Po całym zamieszaniu, które wyniknęło już w trakcie mistrzostw świata w Katarze i kolejnych aferach targających reprezentacją, zaczęto się zastanawiać, jak zmniejszyć ryzyko takiej sytuacji w przyszłości. W toczącej się dyskusji pojawił się pomysł, by do sztabu kadry dokooptować osobę, która - w randze dyrektora sportowego - byłaby odpowiedzialna za kontakty z dziennikarzami. Miałaby pełnić rolę "zderzaka", by nieco odciążyć w tym aspekcie głównodowodzącego reprezentacją. Zaskakujący kandydat do roli dyrektora sportowego reprezentacji Czytaj także: <a href="https://sport.interia.pl/reprezentacja-polski/news-tomasz-hajto-i-praca-blisko-naszej-kadry-nie-bylaby-to-dla-m,nId,6470492">Hajto komentuje pogłoski nt. funkcji dyrektora sportowego</a> Zaczęły pojawiać się różne kandydatury, w tym Tomasza Hajty, w którym niektórzy widzieli kogoś na wzór Oliver Bierhoffa, przez wiele lat będącego jednym z głównych rozgrywających w niemieckim futbolu. Jednak zdaniem Romana Kołtonia, były obrońca "Biało-Czerwonych" nie spełniłby się w tej roli. - Czy Tomasz Hajto nadaje się na dyrektora sportowego reprezentacji? Nie, nie nadaje się. Jest zbyt chaotyczny w swoim działaniu - ocenił dziennikarz w programie "Pogadajmy o piłce" na kanale portalu "Meczyki". Kołtoń wskazał jednak innego, dość zaskakującego kandydata do tej roli. - Dobrym kandydatem na dyrektora sportowego reprezentacji byłby Artur Wichniarek. Jest troszeczkę z innego świata i ma dystans. Taki człowiek z boku tylko pomógłby kadrze.