Ostatnie miesiące nie są łatwe dla Polskiego Związku Piłki Nożnej, który musi borykać się z kolejnymi aferami. Najpierw gorąco zrobiło się wokół reprezentacji i tzw. afery premiowej, która wybuchła jeszcze w trakcie mistrzostw świata w Katarze. Ta sama kadra niedawno skompromitowała się w Kiszyniowie, a przy okazji wyszło na jaw, że do Mołdawii poleciał skazany za udział w aferze korupcyjnej Mirosław Stasiak. Były kapitan kadry dosadnie o aferze wokół PZPN: "Wchodzi brudnymi butami do samolotu" Atmosfera wokół federacji gęstniała z dnia na dzień, a głosy krytyki podsycały kolejne wydarzenia: spór między lekarzem kadry Jackiem Jaroszewskim oraz Grzegorzem Krychowiakiem, a także zamieszanie wokół Fernando Santosa, który rzekomo miał rozważać objęcie jednego z klubów w Arabii Saudyjskiej. Michał Listkiewicz o krytyce PZPN. Zaskakująco o sprawie Stasiaka I chociaż PZPN jest krytykowany przez kibiców i dziennikarzy, a suchej nitki na związku nie zostawił chociażby Dariusz Szpakowski, to federacja ma także swoich obrońców. Najwyraźniej należy do nich Michał Listkiewicz, który w rozmowie z WP SportoweFakty starał się tonować nastroje. Były prezes PZPN zauważył, że gdy on kierował federacją, media społecznościowe nie istniały, a media internetowe "nie miały takiej siły rażenia". - Po prostu PZPN musi się nauczyć, jak na to reagować i jak rozwiązywać kryzysy. Trzeba mieć od tego specjalistów. Wydaje mi się, że dziś można mieć większe pretensje co do tego, jak zareagowano na sprawę Stasiaka, aniżeli do samego faktu, że tam poleciał - wypalił. W Portugalii reagują na zamieszanie z Santosem. Mają "dowód" na ucieczkę z Polski, ale jest problem Listkiewicz odniósł się także do zamieszania wokół Santosa i faktu, że PZPN początkowo miał problem, by skontaktować się z przebywającym na urlopie selekcjonerem. Jak zauważył były sędzia piłkarski, każdy człowiek ma prawo do urlopu, a problem byłby dopiero wówczas, gdyby Portugalczyk unikał kontaktu przez kilka dni. - Oczywiście, dzisiaj, w epoce korporacji, to korporacje życzą sobie, aby człowiek był 24 godziny na dobę uchwytny, ale nie jest to dobre dla zdrowia psychicznego - przekonywał.