Fernando Santos stery reprezentacji Polski objął w styczniu, a oficjalny debiut zaliczył w marcu, kiedy to kadra rozpoczęła udział w eliminacjach do Euro 2024. "Biało-Czerwoni" przegrali wówczas z Czechami i nawet odniesiona kilka dni później skromna wygrana w starciu z Albanią nie sprawiła, że kibice zapomnieli o kompromitacji swoich ulubieńców. Rany nie zostały zagojone. Chłodna reakcja Ronaldo na pytanie o Fernando Santosa Portugalczyk poprowadził Roberta Lewandowskiego i spółkę jeszcze w dwóch spotkaniach. Najpierw odniósł mało przekonującą wygraną w meczu towarzyskim z Niemcami, a następnie ponownie skompromitował się razem ze swoimi podopiecznymi, przegrywając w Kiszyniowie z Mołdawią. Fernando Santos znalazł nowego pracodawcę? Zaskakujące doniesienia z Arabii Saudyjskiej Mimo kolejnej wpadki wydawało się jednak, że pozycja Santosa jest niepodważalna i doświadczony szkoleniowiec pozostanie na swoim stanowisku. Z doniesień arabskich dziennikarzy wynika jednak, że Santos może wkrótce rozstać się z reprezentacją Polski i to z własnej woli. Użytkownik o nicku @13saed, którego na Twitterze obserwuje 93,5 tys. użytkowników, napisał w nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego, że "negocjacje" z Santosem zostały zakończone, a w niedzielę lub poniedziałek ogłoszone zostanie podpisanie kontraktu Portugalczyka z nowym pracodawcą. Świat zareagował na decyzję Błaszczykowskiego. Kibice zwrócili uwagę na jedną rzecz Ten wpis udostępniło wiele zweryfikowanych kont z Arabii Saudyjskiej, w tym dziennikarze, którzy cieszą się dużą popularnością w swojej ojczyźnie, co może oznaczać, że faktycznie coś jest na rzeczy. Zdaniem przedstawicieli tamtejszych mediów, Santos miał dojść do porozumienia z klubem Al-Shabab, a na rewelacje żurnalistów, które wciąż jednak wymagają potwierdzenia, błyskawicznie zareagowali polscy dziennikarze. "Jeszcze tylko tego brakuje, żeby Fernando Santos spakował się i ruszył do Arabii Saudyjskiej" - napisał Sebastian Staszewski z Interii. "To by było cudowne podsumowanie czerwca i lipca w polskiej piłce jakby Santos jeszcze do Arabii zwiał. I też chyba średnio by mu się można było dziwić (a i płakać by nie było za czym)" - stwierdził Michał Borkowski współpracujący z Viaplay i Kanałem Sportowym.