W piątek reprezentacja Polski sprawiła radość swoim kibicom, wygrywając na PGE Narodowym w towarzyskim meczu 3:1 z Ukrainą. Już jutro natomiast podopieczni trenera Michała Probierza przejdą ostatni test przed wyjazdem na Euro 2024, mierząc się na własnym terenie z Turcją. Szansę na występ od pierwszej minuty w poprzednim spotkaniu otrzymał Adam Buksa, który stawił się podczas niedzielnej konferencji prasowej u boku trenera naszej kadry. I dodał: - Pewność siebie budujemy każdym treningiem, każdą odprawą, każdym wspólnym posiłkiem. To nie jest tak, że po porażce pewność diametralnie spada, a przy zwycięstwach wszyscy świętują i jest już z górki. Twardo stąpamy po ziemi. Ale znamy naszą wartość i wiemy, że stać nas na wygrywanie takich meczów jak z Ukrainą. Nasz napastnik, który ostatni sezon spędził w lidze tureckiej zapewnia, że nasz najbliższy rywal to ekipa złożona zarówno z doświadczonych, jak i młodych, pełnych potencjału zawodników. - Będziemy chcieli ten mecz wygrać. Bo każde zwycięstwo napędza i jest potwierdzeniem naszej pracy. Zbliża się wielki turniej i każdy dobry rezultat jest na naszą rękę. Ale Turcja także wyjdzie z takim nastawieniem. Znam dobrze sporą grupę piłkarzy z tej ekipy. To z jednej strony doświadczeni i jakościowi piłkarze, a z drugiej również kilku młodych, bardzo obiecujących zawodników, którzy na boisku potrafią zrobić wiele z piłką - powiedział Adam Buksa. Reprezentacja Polski. Adam Buksa skomentował koszmar Arkadiusza Milika 27-latek odniósł się także raz jeszcze do koszmaru Arkadiusza Milika, który wypadł z walki o wyjazd na Euro, odnosząc kontuzję już w pierwszej minucie meczu z Ukrainą. - Po meczu każdy zamienił słowo z Arkiem, jeszcze zdążyliśmy zjeść wspólnie kolację. To najgorsza możliwych rzeczy, jaka jest w futbolu - kontuzja. Bardzo mi smutno z powodu Arka. Sam przez to przechodziłem przed mundialem w Katarze, więc doskonale wiem, jak to może boleć. Co do naszej ewentualnej rywalizacji z Arkiem o skład, przygotowywaliśmy się do meczu z Ukrainą i wspieraliśmy się, żeby jak najlepiej wypaść. Bo gramy do jednej bramki, nie przeciwko sobie. Mieliśmy zadanie do wykonania. Wiadomo, druga minuta meczu wiele zmieniła. Ale z mojej strony szykowałem się na Euro, by być jak najlepiej przygotowanym. Nie wiedziałem do samego końca, czy zostanę powołany, ale chciałem być gotowy - powiedział Adam Buksa. Na koniec nasz snajper odniósł się także do swoich oczekiwań odnośnie mistrzostw Europy, a jego słowa mogą zaskakiwać. - Jedziemy z takimi oczekiwaniami, żeby zagrać dobre mecze i zdobyć jak największą liczbę punktów. Ja uważam, że jeśli jedzie się na puchar rangi mistrzowskiej, celem powinien być puchar. I nie ma tutaj grama ironii z naszej strony. Bo turnieje rządzą się wielkimi prawami i wierzę, że stać nas na wiele - zadeklarował.