Jakub Kałuziński z tureckiego Antalyaspor Kulübü został dodatkowo powołany do reprezentacji Polski na czerwcowe zgrupowanie. Tyle suchy komunikat, natomiast sam Kuba i jego bliscy wiedzą jak kręta była droga pomocnika do reprezentacji Polski, szykującej się do turnieju rangi mistrzowskiej. Po pierwsze były problemy natury endokrynologicznej - Kałuziński od zawsze miał ksywę "Mały" z prostej przyczyny był przeważnie najmniejszy w drużynie. Czasem to wyglądało naprawdę kuriozalnie, były nawet obawy czy w ogóle urośnie. Wreszcie trafił na dobrego specjalistę i dziś oficjalnie ma 182 cm, czyli w normie. Ksywa przetrwała. Zawsze był najmniejszy i zawsze najlepszy. Jest takie zdjęcie z meczu reprezentacji Polski U-12 gdy "Kałuża" wpadł w oko ówczesnemu prezesowi PZPN, Zbigniewowi Bońkowi. Nie tylko z powodu swojego wzrostu Kałuziński miał w karierze ciężko. Również dlatego, że od początku przygody z piłką był wierny macierzystej Lechii Gdańsk, a jak wiadomo wychowankowie w polskie lidze są traktowani gorzej niż przybysze z zewnątrz. Pierwszy zawodowy kontrakt jeszcze na juniorskich warunkach został podpisany bezboleśnie, w 2020 r. Jakub Kałuziński powołany do reprezentacji Polski Gdy on się kończył zimą 2023 r. strony nie potrafiły się dogadać, w efekcie młody pomocnik nie pojechał z drużyną Lechii Gdańsk na obóz do Turcji - była to wspólna decyzja wybitnych znawców futbolu - właściciela gdańskiego klubu Adama Mandziary i prezesa Pawła Żelema, argumentując brak "Małego" w kadrze "względami sportowymi". Trenerem był wówczas Marcin Kaczmarek, a dyrektorem sportowym Łukasz Smolarow, ale oni najwyraźniej nie potrafili przeciwstawić się swoim szefom. Wówczas kariera Kałuzińskiego znalazła się na zakręcie - trenował na sztucznym boisku z drużyną Lechii U-19, a pierwsze mecze rundy wiosennej oglądał z ławki rezerwowych. "Kałuża" dopiero pod koniec sezonu wszedł do gry, a Lechia Gdańsk po 15 latach opuściła Ekstraklasę. Młody zawodnik nie płakał, przeniósł się do wiele silniejszej od Ekstraklasy, tureckiej Super Lig, do Antalyasporu. Jego macierzysty klub otrzymał za niego jedynie ekwiwalent za wyszkolenie, a właściwie powinien otrzymać, bo do dziś nie wpłynęła do Gdańska ani jedna złotówka, tudzież turecka lira. Nieco inną drogę przeszedł najmłodszy powołany reprezentant, niespełna 20-letni Kacper Urbański, który również wywodzi się z Trójmiasta i również nie został chyba odpowiednio doceniony w domu. Sezon, który Jakub Kałuziński rozegrał na południu Turcji zaowocował powołaniem do kadry Michała Probierza. 22-letni pomocnik, po tym co go spotkało w rodzinnym Gdańsku, nawet jeśli nie pojedzie na Euro 2024 to się tym nie załamie i nie zatrzyma w drodze na szczyt. A może Turcy nie spieszą się z płatnością, bo wiedzą coś więcej i to oni czekają na przelew? Nuri Sahin odchodzący do Borussii Dortmund trener Antalyasporu na pożegnanie zajrzał "Kałuży" głęboko w oczy i powiedział: - Ucz się niemieckiego, do zobaczenia.