Już w piątek, 16 czerwca, reprezentacja Polski rozegra towarzyski mecz z Niemcami. Na stadionie PGE Narodowym czeka nas więc piłkarskie święto. Wielkim wydarzeniem będzie także oficjalne zakończenie przez Jakuba Błaszczykowskiego gry w drużynie narodowej. Piłkarz Wisły Kraków ma pojawić się na murawie w biało-czerwonej koszulce po raz 109. Wzruszenia tą chwilą nie krył sam Błaszczykowski, który w czwartek pojawił się na przedmeczowej konferencji prasowej. - Najcięższą rzeczą, jaka jest dla mnie, to panowanie nad swoimi emocjami... - powiedział 37-latek. Wzruszenie Błaszczykowskiego Kariera Błaszczykowskiego w kadrze składa się z wielu pięknych momentów. W 108 meczach przebojowy skrzydłowy, który przez lata był kapitanem reprezentacji, zdobył 21 bramek i zanotował 21 asyst. Wystąpił też na mistrzostwach Europy w 2012 i 2016 roku, a także na mundialu w 2018 roku. Kibice zapewne pamiętają także trudniejsze momenty - aferę biletową po Euro 2012 czy niewykorzystany rzut karny w spotkaniu z Portugalią na francuskich mistrzostwach - ale przez ponad dekadę Błaszczykowski zapisał się w historii polskiego futbolu złotymi zgłoskami. - Wczoraj, przyjeżdżając do hotelu, dotarło do mnie, że to jest ten moment, w którym będę miał przyjemność podziękować za lata reprezentowania swojego kraju. Przez te kilkanaście lat były chwile, w których mogliśmy się cieszyć, były też momenty, gdy ponosiliśmy porażki. Taki jednak jest sport. Dla mnie bardzo ważne było to, aby dawać z siebie 100 procent. I w mojej ocenie, ale także waszej [dziennikarzy - red.], to zawsze było na najwyższym poziomie - przyznał Błaszczykowski. Błaszczykowski: Czuję się jak w filmie Piłkarz Wisły podczas spotkania z reporterami był szczerze wzruszony. Kiedy odpowiadał kolejne na pytania, kilkukrotnie łamał mu się głos. - Cóż, najcięższą rzeczą, jaka jest dla mnie, to panowanie nad swoimi emocjami. Bo to ostatni mecz, a reprezentacja Polski dla małego Kuby Błaszczykowskiego była marzeniem, które później stało się realnością. Ale to wszystko odchodzi. Takie jest życie... - powiedział Kuba, który po chwili dodał: "Wybaczcie moje emocje, ale czuję się jakbym był w jakimś filmie". Gdy Błaszczykowski opuszczał salę, aby przygotować się do przedmeczowego treningu, zgromadzeni na niej dziennikarze z Polski i Niemiec pożegnali go głośnymi brawami. Sebastian Staszewski, Interia Sport