To było wydarzenie bez precedensu - nigdy wcześniej żaden zagraniczny klub nie żegnał w tak podniosły sposób Polaków jak dziś uczyniła to Borussia Dortmund wobec wieloletnich zawodników klubu - Jakuba Błaszczykowskiego i Łukasza Piszczka. Reprezentanci Polski zdobywali mistrzostwa Niemiec dla BVB i grali w finale Ligi Mistrzów. Piszczek dla BVB zagrał 382 mecze, a Błaszczykowski - 253, łącznie ponad 630. Gwoli statystycznej dokładności zaznaczmy, że 5-4 wygrał zespół Kuby Błaszczykowskiego - dwa gole zdobył Kamil Grosicki, a jednego Artur Wichniarek. Już przed pierwszym gwizdkiem Signal Iduna Park rozbrzmiewał stadionowym klasykiem "You will never alone". Na trybunach żółto-czarne barwy Borussii Dortmund mieszały się z polskimi biało-czerwonymi. Jeszcze mecz się nie zaczął, a już widać wielkie wzruszenie uczestników, główni bohaterowie wraz ze swymi zaprzyjaźnionymi rodzinami znaleźli się w centrum uwagi. To był ich dzień. Borussia Dortmund pożegnała Kubę Błaszczykowskiego i Łukasza Piszczka Bardziej znane nazwiska były w drużynie Błaszczykowskiego, ale niższą średnią wieku dysponowała ekipa Piszczka. Ostatecznie zwyciężyło doświadczenie drużyny Kuby. "Żółci" Kuby w 9. minucie wyszli na prowadzenie. Strzał Nelsona Valdeza obronił jeszcze bramkarz, ale wobec dobitki Kamila "Turbo" Grosickiego był już bezradny. Polski skrzydłowy otworzył strzelanie w pierwszej połowie, zrobił to również w drugiej. Rację miał w przedsezonowym wywiadzie Bartosz Ława, dobry znajomy "Grosika", kiedyś piłkarz, dziś triathlonista: - Jeśli "Grosik" jest od lat nie do zatrzymania i sukcesy Pogoni opierają się na nim, to po co to zmieniać? Myślę, że jest jeszcze w stanie przez dwa-trzy lata utrzymać ten poziom. Tylko się cieszyć, że wychowanek, osoba która utożsamia się z klubem chce tu być. Jeżeli w tym wieku nie stracił największego swego atutu, czyli szybkości, to już go nie straci. Cztery minuty później powinno być 1-1 i było, ale nie od razu. Najpierw Marcin Wasilewski ekwilibrystycznymi nożycami wybił piłkę zmierzającą do pustej bramki, ale zaraz dostał ją Nuri Sahin i pięknym lobem pokonał Romana Weidenfellera. Obecny trener Borussii i szef Łukasza Piszczka pokazał formę jak za starych, dobrych lat. W 25. minucie boisko opuścił Mats Hummels, który również dziś żegnał się z "żółtą ścianą", a na mecz przybył...na hulajnodze. W 43. minucie prowadzenie dla ekipy Błaszczykowskiego zdobył Chorwat Mladen Petrić, który ze stoickim spokojem wykończył akcję po dośrodkowaniu z prawej strony. W przerwie dwaj polscy bohaterowie poprowadzili do boju drużyny 6-8-letnich dzieci z akademii Borussii z Goczałkowic, Warszawy i Dortmundu. Wyglądało to świetnie i taka była zabawa z udziałem 110 dzieci. Tuż po przerwie szanse postanowił nieco samobójczym strzałem wyrównać Felipe Santana i było już tylko 3-2 dla drużyny Kuby. Zaraz było już 3-3 po kolejnej polskiej bramce autorstwa "Króla" Artura Wichniarka. Remis nie utrzymał się długo - do siatki dwukrotnie trafił Lucas Barrios. Rozmiary prowadzenia drużyny "żółtych" zmniejszył Julian Brandt po asyście Jacka Krzynówka i było już tylko 5-4 - takim wynikiem zakończył się ten mecz. Gdy w 89. minucie Jakub Błaszczykowski i Łukasz Piszczek po raz ostatni opuszczali murawę na stadionie Borussii Dortmund, brawo bił im na stojąco komplet 81.365 widzów. Kariera Kuby i "Piszcza" to wielka duma dla wszystkich polskich fanów piłki nożnej. Zespół Kuby Błaszczykowskiego - Zespół Łukasza Piszczka 5-4 (2-1) Bramki: Kamil Grosicki 9’, 49', Mladen Petrić 43’, Lucas Barrios 61', 77' - Nuri Sahin 13’, Felipe Santana 53’ (samobójczy), Artur Wichniarek 59', Julian Brandt 81'. Zespół Kuby Błaszczykowskiego: Weidenfeller - Hummels, Koch, Dede, Subotić, Santana, Wasilewski, Owomoyela, Leitner, da Silva, Federico, Grosskreutz, Grosicki, Zidan, Barrios, Petrić, Błaszczykowski, Smolarek, Valdez. Trener: Jurgen Klopp. Zespół Łukasza Piszczka: Hitz, Drobny - Piszczek, Park, Schmelzer, Toprak, Sokratis, Durm, Sahin, Brandt, Kirch, Kringe, Castro, Mchitarjan, Wichniarek, Krzynówek, Ramos, Schiber. Trener: Peter Krawietz.