Taras Romanczuk zagrał w reprezentacji Polski tylko raz. Miało to miejsce 27 marca 2018 roku, przy okazji towarzyskiej potyczki z Koreą Południową na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Półtora miesiąca wcześniej otrzymał polski paszport. Znalazł się w wyjściowej jedenastce na tamto spotkanie. Schodził z murawy w 61. minucie, gdy "Biało-Czerwoni" prowadzili 2-0. Rywale zdołali w końcówce wyrównać, ale ostatnie słowo należało do Polaków - już w doliczonym czasie zadali decydujący cios, ustalając końcowy rezultat na 3-2. To jest to, Probierz odkrył karty! Jest lista powołanych na baraż z Estonią Romanczuk tak, Milik nie. Sześć dni do barażu z Estonią, trwa wsteczne odliczanie Co ciekawe, Romanczuka zmienił wówczas Arkadiusz Milik, dzisiaj w kadrze Michała Probierza wielki nieobecny. Tymczasem 32-letni piłkarz urodzony w Ukrainie wraca do reprezentacji po sześcioletnie przerwie. - Najbardziej zaskoczony byłem w niedzielę, kiedy wyszedłem ze służby w cerkwi i zobaczyłem, że mam bardzo dużo nieprzeczytanych wiadomości. Ludzie wysyłali różne linki do stron, na których można było przeczytać, że być może zostanę powołany na najbliższe zgrupowanie. Widziałem, że tych informacji przybywa, ale starałem się nie zaprzątać sobie tym głowy - mówi Romanczuk w rozmowie z serwisem Łączy Nas Piłka. - To, że zostanę powołany, stało się dla mnie pewne dopiero, gdy niedługo przed oficjalnym ogłoszeniem kadry na mecz z Estonią zadzwonił do mnie trener Probierz - dodaje. Zapewnia jednocześnie, że jest dzisiaj lepszym piłkarzem niż w 2018 roku. - Na przestrzeni tych sześciu lat nabrałem doświadczenia, poprzez wiele spotkań w naszej lidze dojrzałem. Nie bez znaczenia dla powołania pozostaje również fakt, że zajmujemy obecnie pierwsze miejsce w lidze. Gdyby nie dobre wyniki Jagiellonii Białystok, to nie wiem czy byłbym przez sztab kadry rozważany pod względem powołania - mówi. Oto kadra rywali Polaków. Jest stary znajomy Probierza z Ekstraklasy Do tej pory Romanczuk bywał na stołecznym PGE Narodowym tylko w roli kibica. Teraz być może dostanie szansę występu, od razu w meczu o bardzo wysoką stawkę. - W takich sytuacjach należy korzystać ze swojego doświadczenia. Duża stawka meczu nie powinna stresować, a dodatkowo motywować - podkreśla. Do decydującej batalii o finały Euro 2024 pozostało sześć dni. "Biało-Czerwoni' zmierzą się z Estonią w Warszawie (21.03), a w przypadku wygranej - ze zwycięzcą meczu Walia - Finlandia na jego terenie (26.03).