Reprezentacja Polski w czwartek 12 października oficjalnie zainauguruje nowy okres w swojej historii. Nasza kadra pierwszy raz będzie bowiem dowodzona przez Michała Probierza, który w drugiej połowie września przejął rolę selekcjonera Biało-Czerwonych po zwolnieniu z tej funkcji Fernando Santosa. Trzeba przyznać, że trener Probierz pewnością nie podjął się łatwego wyzwania. Gracz Barcelony zrugał fanów... i się zaczęło. Błyskawiczna reakcja Nie można jednak z pewnością stwierdzić, aby Probierz na start swojej przygody z pierwszą reprezentacją miał najtrudniejszego rywala z możliwych. Nowy selekcjoner naszej kadry zadebiutuje bowiem w starciu z Wyspami Owczymi, które jeszcze kilka lat temu uważano za całkowite peryferia futbolu. Obecnie trochę się to zmieniło, ale wciąż nie wypada nawet zestawiać nazwisk zawodników obu drużyn. Wyspy Owcze straszą Polaków! Mają jedną przewagę Gdy sobie przypomnimy mecz Farrerami na Stadionie Narodowym, to trzeba nabrać dużego respektu do naszych rywali. Wystarczy wspomnieć o sytuacji, w której brutalnie w naszym polu karnym przed polskimi kibicami ograny został Tomasz Kędziora. O tej akcji mówiło się naprawdę długo. Na Wyspach Owczych gospodarze będą mieli jedną, bardzo istotną przewagę. Mowa rzecz jasna o sztucznej murawie, na której nasi reprezentanci nie grają zbyt często. Zrobimy wszystko, by Polska nie czuła się komfortowo na naszym stadionie. Gdy gramy u siebie, staramy się częściej atakować, na dodatek jesteśmy przyzwyczajeni do sztucznej nawierzchni, zbyt wielu okazji do gry na naturalnej trawie nie mamy - straszy w rozmowie z Polsat Sport Solvi Vatnhamar jedna z gwiazd drużyny gospodarzy. Ekspert przejechał się po Lewandowskim. Kapitan zrównany z ziemią Wspomina także starcie z Polakami na Stadionie Narodowym, zwracając szczególną uwagę na fanów, którzy wspierali Biało-Czerwonych. - Tamten mecz był dla nas bardzo ciężki. Na trybunach były tłumy kibiców. Nie jesteśmy przyzwyczajeni do gry w takich warunkach. Było to wspaniałe doświadczenie. Trzymaliśmy się dzielnie, Polska nie miała wielu szans bramkowych, ale w końcu dostała rzut karny, w szczęśliwych okolicznościach - dodał. Najbliższa okazja na pokazanie swoich umiejętności Polacy będą mieli już w czwartek 12 października. Wówczas w wietrznych warunkach odbędzie się jeden z ostatnich meczów eliminacji do mistrzostw Europy 2024 w Niemczech. Faworytem mimo słów Solviego będą Polacy. Relacja z tego spotkania na InteriaSport.pl.