Porażka 2:3 z Mołdawią w Kiszyniowie w czerwcu tego roku była jedną z największych kompromitacji polskiej kadry od lat. Kibice oczekiwali więc rehabilitacji w postaci pewnej wygranej w Warszawie nad tym rywalem. Trzy punkty byłyby niezwykle ważne w kontekście awansu na przyszłoroczne Euro. Zwycięstwo w niedzielę, a później triumf w listopadzie z Czechami, dawałyby bowiem stuprocentową pewność gry na mistrzostwach. Gwizdy i buczenie. Kibice bez litości dla reprezentacji Piłkarze nie zdołali spełnić jednak pokładanych w nich nadziei. Zremisowali ze znaczniej niżej notowanym rywalem 1:1, a do przerwy przegrywali 0:1. W drugiej połowie do wyrównania doprowadził Karol Świderski, który gola celebrował, padając w ramiona selekcjonera Michała Probierza. Więcej powodów do radości jednak ani piłkarze, ani trener nie mieli. Polska waliła głową w mur, brakowało jej skuteczności, a Mołdawia miała dobrze dysponowanych obrońców i golkipera. Euro 2024: Michał Probierz szczerze o szansach na awans "Biało-Czerwonym" do rozegrania pozostał jeszcze jeden mecz grupowy. Na PGE Narodowym w Warszawie podejmiemy 17 listopada reprezentację Czech. Zwycięstwo to oczywiście fundamentalny warunek, by zachować szansę na bezpośredni awans z grupy. Kolejne dwa warunki są równie klarowne. Po pierwsze - Czesi muszą stracić punkty w obu spotkaniach, które przed nimi. Po porażce z Polską nie mogą ugrać więcej niż remis w domowej konfrontacji z Mołdawią. Po drugie - Mołdawia musi zaliczyć co najmniej jedno potknięcie, czyli uzyskać nie więcej niż remis z Czechami lub z Albanią u siebie. Wielkie problemy naszej kadry. Polacy wprost o szansach na awans Gdyby coś poszło nie po naszej myśli, w odwodzie zostają jeszcze baraże. Zostają do obsadzenia trzy wolne miejsca. W tej fazie wezmą udział najwyżej sklasyfikowane zespoły w ostatniej edycji Ligi Narodów. Fakt, że Polacy utrzymali się w dywizji A, nabiera teraz szczególnego znaczenia. Podczas konferencji prasowej po meczu z Mołdawią Michał Probierz został zapytany wprost, czy w obliczu przytoczonych powyżej faktów wierzy jeszcze w bezpośredni awans. Z PGE Narodowego Jakub Żelepień, Interia