Dopiero seria rzutów karnych wyłoniła zwycięzcę meczu Walia - Polska i drużynę, która zagra na zbliżającym się Euro 2024 w Niemczech. Robert Lewandowski, Sebastian Szymański, Przemysław Frankowski, Nicola Zalewski i Krzysztof Piątek doskonale wykorzystali swoje szanse i zapewnili drużynie pięć bramek. Gorzej poradzili sobie Walijczycy. Wojciech Szczęsny bezbłędnie wyczuł intencje Daniela Jamesa i obronił jego strzał. Z wynikiem 5:4 podopieczni Michała Probierza wywalczyli awans. Podczas pomeczowej konferencji prasowej selekcjoner wykonał ukłon w kierunku przeciwników. "Chciałem podziękować drużynie walijskiej, bo stworzyliśmy dobre widowisko, pełne emocji. Tylko jeden zespół mógł awansować. Wiedzieliśmy, że zespół Walii jest dobry. Tym bardziej to dla nas ważny dzień" - mówił. Szkoleniowiec pytany był również o Roberta Lewandowskiego. Nie szczędził miłych słów pod adresem kapitana i gracza Barcelony. Wysłał jasny sygnał - bardzo ceni "Lewego" i trudno mu sobie wyobrazić reprezentację Polski bez niego. "Takich zawodników jest mało na świecie. Dzisiaj podporządkował wszystko pod zespół i pod to, byśmy tworzyli drużynę" - ocenił. I zaraz dodał: Głos zabrał także sam piłkarz. Nie pozostał dłużny trenerowi. Zaznaczał, że w kadrze zaszła wyraźna zmiana. "Na pewno powody do optymizmu są po tym, jak gramy, jak próbujemy grać. Na boisku to się czuje. Czuje się, że tu coś przypadkowego się nie wydarzy. Z boku czasami tych rzeczy nie widać, ale ja na boisku to czułem. Jestem dumny z tej reprezentacji, że po naprawdę słabych eliminacjach, szybko się otrząsnęliśmy i jesteśmy po raz kolejny na wielkim turnieju" - opowiadał "Lewy" przed kamerą TVP Sport. Sam zdradził również, co wydarzyło się w szatni. Lewandowski wzburzony po meczu, wypalił przed kamerą. Afera z hymnem Polski "Lewy" prosto z mostu do kolegów z reprezentacji Polski. Wyłożył kawę na ławę Robert Lewandowski położył nacisk na jedno - w reprezentacji niekoniecznie liczą się indywidualne sukcesy, ważny jest zespół. "Dla mnie jako kapitana dobro drużyny jest ważne. Cieszę się, że - wykonując tę ciężką pracę - też poświęca się dla drużyny i każdy z nas zdaje sobie sprawę, że tylko jako jedność możemy zwyciężać. Indywidualne statystyki czy zagrania nie mają znaczenia, bo na końcu liczy się zwycięstwo" - podkreślał. Podpytywany przez reportera TVP Sport, czy ten awans różni się od poprzednich, pokiwał głową i zdradził kulisy szatni. "Ja powiedziałem już chłopakom w szatni: 'Panowie, wiecie jaka jest różnica? Poprzednie eliminacje raczej wcześniej wygrywaliśmy, a później te pół roku, nawet dłużej, to byliśmy już myślami na mistrzostwach świata. A tutaj to tak naprawdę dwa miesiące, krótki okres'" - zrelacjonował. Zapewnił, że przez cały czas kadra buduje formę na mistrzostwa Europy i zespół chce iść tylko do przodu. To zresztą przecież jedyne wyjście, by coś osiągnąć. Do wyjazdu na Euro coraz mniej czasu, ale według "Lewego" to zadziała na korzyść reprezentacji. "Ten okres jest na tyle krótki, że pomoże nam, aby przygotować się jeszcze lepiej do turnieju. A czasami te siedem miesięcy przerwy bez takich meczów o stawkę, powoduje, że piłkarz ma długą mentalną przerwę" - ocenił. Doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że "Biało-Czerwoni" powinni byli awansować wcześniej, w eliminacjach, lecz ostatecznie liczy się rezultat i przepustka na Euro 2024. Mistrzostwa Europy w Niemczech zaplanowano na okres 14 czerwca - 14 lipca. Na początek faza grupowa. Polacy zagrają z Holandią, Austrią i Francją. Walijczycy krótko po bolesnej porażce z Polakami. Zwrócili się do "Biało-Czerwonych". I to po polsku