Polscy kibice piłkarscy na samo słowo "premia" dostają gęsiej skórki. To oczywiście ma związek z wydarzeniami, jakie działy się chwilę po zakończeniu mundialu w Katarze. Wewnątrz kadry prowadzonej przez Czesława Michniewicza nie działo się podobno najlepiej, a wszystkiemu winne okazały się pieniądze rzekomo obiecane przez ówczesny rząd. O aferze szybko dowiedziała się opinia publiczna. Fani wręcz gardzili postawą niektórych zawodników i grozili pustymi trybunami na domowych meczach. Wraz z biegiem czasu sytuacja wróciła do normalności. PZPN nie dopuści do kolejnej afery. Jasne zasady Według WP SportoweFakty związek zadbał o to, by sytuacja z Kataru więcej razy się nie powtórzyła, dlatego zawodnicy przed wylotem do Niemiec wiedzą na czym stoją. "Od dawna drużyna ma wypracowany model rozdzielania premii i jej wysokość dla poszczególnych graczy. Najwięcej zarabiają ci, którzy przebywają na boisku najdłużej. Liczone są mecze w eliminacjach, a także w barażach o duży turniej" - czytamy we wspomnianym materiale autorstwa Mateusza Skwierawskiego. Pierwsza premia wylądowała na koncie piłkarzy jeszcze przed wylotem z kraju. Chodzi o postawę w eliminacjach. Dzięki wygranym barażom nasz związek otrzymał przelew w wysokości 9,25 miliona euro za zakwalifikowanie się na turniej. Zawodnicy mogą liczyć na około 25 procent tej kwoty, co daje w przeliczeniu na naszą walutę 10 milionów złotych. Za wygrany mecz na Euro 2024 można nieźle zarobić. Potem jest jeszcze lepiej O tym, czy Robert Lewandowski i spółka wrócą do swoich rodzin jeszcze bogatsi zadecydują już mecze za naszą zachodnią granicą. A jest o co walczyć, bo UEFA nie szczędzi atrakcyjnych bonusów. Za wygrane spotkanie w fazie grupowej federacja zgarnie równy milion euro. Za remis pięćset tysięcy. W przypadku awansu do 1/8 finału mowa już o 1,5 miliona euro. "Zdobywając cztery punkty w grupie, PZPN zarobi 3 mln euro, co daje drużynie 1,2 mln euro do podziału. Czyli ponad 5 mln zł dla zawodników" - zauważają WP SportoweFakty. Udział w fazie play-off to kolejne imponujące premie. Ćwierćfinaliści zgarną dodatkowe 2,5 miliona, półfinaliści 4, a triumfator aż 8. Gdyby wszystko zszumować, najlepszy zespół na Starym Kontynencie "wyciągnie" ponad 28 milionów euro. W przeliczeniu na złotówki to prawdziwa fortuna. Oczywiście cała ta kwota nie trafia na konto piłkarzy. Ba, nawet nie połowa z niej. "Rada drużyny wypracowała porozumienie, na mocy którego zawodnicy otrzymają ok. 40% łącznej wartości premii od UEFA. Ostateczna wysokość tych środków zależy oczywiście od wyniku sportowego, jaki reprezentacja wypracuje podczas Euro" - przekazał na łamach WP SportoweFakty Tomasz Kozłowski, dyrektor departamentu komunikacji i mediów PZPN. Tak czy inaczej, piłkarze powinni dać z siebie sto procent chociażby pokazać całej Europie, że ta się myli, wieszcząc "Orłom" porażkę. Międzynarodowi eksperci nie dają im większych szans nawet na wyjście z grupy. Wszystko dlatego, iż w pierwszej fazie zagrają lepszymi na papierze Holendrami (16.06), Austriakami (21.06) oraz Francuzami (25.06).