Smutek numer 1. Nawet Robert Lewandowski nie pomoże, gdy zespół zawodzi Holendrzy z łatwością zdezaktywowali najlepszego napastnika świata. Robert Lewandowski nie miał nawet pół okazji, zaledwie jeden kontakt z piłką w polu karnym rywala. Czasy, w których w piłce nożnej zespół może uratować jeden człowiek, już dawno minęły. Potrzebna jest do tego zgrana, rozumiejąca się drużyna. My jej na razie nie mamy, a do mundialu zostały niespełna dwa miesiące. Niby wiele, ale w tym okresie rozegramy tylko dwa mecze, z których jeden będzie towarzyski, o luźniejszym nastawieniu rywala. O wakatach, a raczej dziurach w naszej ekipie, widzieliśmy dobrze, podkreślał to sam "Lewy". Karol Linetty nie zastąpi kontuzjowanego Jakuba Modera. Nie mamy dziś piłkarza, który byłby w stanie to zrobić. Pozostaje nam trzymanie kciuków za powrót do formy Krystiana Bielika i Jacka Góralskiego. Smutek numer 2. Grzegorz Krychowiak gra w Arabii Saudyjskiej, a nadal najlepszy wśród defensywnych Piotr Zieliński mógł tyrać za dwóch, jego podania otwierały drogę do bramki. Natomiast on nie zapewni nam odbiorów piłki. Lata mijają, a najlepszym naszym defensywnym pomocnikiem pozostaje Grzegorz Krychowiak, choć wylądował w lidze Arabii Saudyjskiej. "Krycha" potrafi używać ciała do walki o piłkę, umie wygrywać pojedynki, odbierać piłkę. W odróżnieniu choćby od Jana Bednarka, który bez fauli nie był w stanie zatrzymać rywala. Smutek numer 3. Obrona naszą piętą Achillesową Obrona to kolejna pięta Achillesa Polaków. Nie ma przypadku w tym, że Bednarek grzeje ławę już w drugim klubie Premier League, a występujący w Serie B Kamil Glik, choć lata świetności ma za sobą, nadal jest nie do zastąpienia. Po prostu lepszego od niego nie mamy. Jakub Kiwior pozostaje jedynym naszym stoperem, któremu nie brakuje szybkości i dynamiki. Co przez najbliższe dwa miesiące może zadziałać na naszą korzyść? Bielik, Góralski i Bednarek powinni nabrać ogrania, ale z drugiej strony, Grzegorz Krychowiak skończy ligę na początku października. Podobnie zresztą Karol Świderski i Kamil Jóźwiak, o ile on w ogóle jest jeszcze na peryskopie selekcjonera. Potrzebujemy obrońców o umiejętnościach i mentalności takiej, jaką zaprezentował Nathan Ake. Obrońca Manchesteru City potrafił wycinać równo z trawą, co z pewnością nie jest godne pochwały, ale też dryblingiem zapuścić się w okolice naszego pola karnego. Tej odwagi pójścia do przodu brakuje Jakubowi Kiwiorowi, który jest najbardziej zwrotnym i dynamicznym spośród trójki naszych stoperów. W czwartkowy wieczór był jednak tak przykuty do własnej połowy, że aż ośmielał go do ataków Robert Lewandowski. Smutek numer 4. Polak zapomniał jak się kontratakuje Ideologię totaalvoetbal, czyli futbolu totalnego, Holendrzy doskonalą i wcielają od 50 lat. Wszyscy bronią i atakują. W czasach Antoniego Szymanowskiego i Łukasza Piszczka polski obrońca potrafił zagrozić rywalowi. Teraz jest z tym trudniej, chyba że to zrobią pełniący funkcje obronne pomocnicy Nicola Zalewski czy Przemysław Frankowski. W czwartkowy wieczór na Narodowym zmartwiła mnie jeszcze jedna rzecz: Polak potrafił kontratakować, a teraz jakby o tym zapomniał. Skrzydła nie działały. Zalewski raz pokazał się do podania Lewandowskiego i próbował strzału, ale zrobił to za słabo. Frankowski mógłby mieć asystę, ale Arkadiusz Milik przestrzelił. Po zaledwie jednej oskrzydlającej akcji to stanowczo za mało. W czerwcu w Rotterdamie drugą bramkę przyniosło nam prostopadłe podanie. Aż się prosiło siać nimi za plecy wysoko ustawionej defensywy "Pomarańczowych". Czyniliśmy to za rzadko. W niedzielę przed "Biało-Czerwonymi" tak naprawdę ostatni sprawdzian przed mundialem - bój z Walią o utrzymanie w Dywizji A Ligi Narodów. Tuż przed wylotem do Kataru, 16 listopada, Czesław Michniewicz wyprowadzi jeszcze zespół na towarzyską potyczkę z Chile, ale na jej podstawie trudno będzie o wiążące wnioski. Na razie Czesław Michniewicz w siedmiu meczach dwa razy wygrał, dwukrotnie zremisował i poniósł trzy porażki, przy czym najlepszy mecz jego podopieczni rozegrali na początku misji - w marcu przeciw Szwecji. Dziś tęsknimy nie tylko za taką postawą, ale też za takim składem. Środek stabilizowali Moder z Góralskim, a po przerwie rzut karny wywalczył Krychowiak. Oczywiście, Belgia i Holandia, z którą ostatnio przegrywamy, to znacznie wyższa półka niż Walijczycy. W Cardiff, a tym bardziej na mundialu, nie będzie żadnej taryfy ulgowej. Koszmar Polaków! Najniższy wymiar kary!