Fernando Santos od początku swojej kadencji bardzo restrykcyjnie podszedł do wyborów kadrowych, w zasadzie grubą kreską odcinając się od wyborów poprzednika. W praktyce oznaczało to brak powołań dla Kamila Glika, Kamila Grosickiego czy Grzegorza Krychowiaka, którzy byli w reprezentacji jeszcze chociażby w czasie mistrzostw świata w Katarze. Portugalczyk ma na ułożenie zespołu jednak inny pomysł i ciężko przewidywać, by miał zmienić nastawienie, skoro Grosicki nie doczekał się powołania nawet po świetnym sezonie w PKO Ekstraklasie, gdzie otrzymał nagrodę dla piłkarza sezonu. Na Arturze Borucu się nie skończy. Sławomir Peszko ma ambitne plany Kamil Glik z mała szpilką w kierunku kadry. "Laga na Robercika" Zdania na ten temat są w Polsce podzielone. Jedni twierdzą, że Santos podjął dobrą decyzję, chcąc działać przyszłościowo, inni z kolei zaznaczają, że może była ona podjęta nieco zbyt pochopnie. Wśród nich jest chociażby Marek Papszun, który w jednym z programów TVP Sport przyznał, że reprezentacji może brakować obecności tak doświadczonych graczy jak Glik, nawet nie pod kątem samej gry, ale pozycji w szatni. Te drugie głosy nasiliły się po porażce Polski z Mołdawią, gdzie w drugiej połowie "Biało-Czerwonych" dopadła niewytłumaczalna panika, co doprowadziło do wstydliwej porażki 2:3. Glika i Grosickiego w kadrze oczywiście nie było, dlatego też obaj skorzystali z okazji i udali się na wspólny urlop. Właśnie z tego wyjazdu Glik opublikował zdjęcie na instagramie, z podpisem "kolejny ważny meeting". W komentarzach pod nim wywiązała się ciekawa interakcja, z udziałem byłego kadrowicza z innego sportu. Piotr Nowakowski, siatkarz Projektu Warszawa, postanowił nieco humorystycznie zaczepić Glika. "Taktykę na Wyspy Owcze poprosimy" - napisał. Na odpowiedź 103-krotnego reprezentanta Polski nie trzeba było długo czekać. Glik pokazał dystans, korzystając także z okazji, by wbić małą szpilkę w kadrę Santosa. "Grupa trzymająca władzę" w kadrze rozbita. Jasny przekaz, prosto z mostu Jest to oczywiście nawiązanie do licznych memów, które na przestrzeni ostatnich miesięcy regularnie pojawiały się w kontekście reprezentacji Polski. Szczególnie dostawało się za to Czesławowi Michniewiczowi, którego pomysł na grę fani sprowadzali właśnie do wspomnianej "lagi", czyli długiej piłki zagrywanej z obrony właśnie w kierunku Roberta Lewandowskiego. Przed Kamilem Glikiem czas decyzji, bo wciąż nie ma pewności, gdzie doświadczony stoper będzie grał w przyszłym sezonie. Wraz z Benevento spadł bowiem w minionym sezonie do Serie C, a wiadomym jest, że nie jest to poziom, na którym Glik chciałby kontynuować swoją karierę. Pojawiały się plotki odnośnie ewentualnego powrotu do Polski, ale włoskie media jako prawdopodobny kierunek wskazują były klub 35-latka, Palermo.