OCEŃ POSTAWĘ "BIAŁO-CZERWONYCH" W MECZU Z CZECHAMI! KLIKNIJ TUTAJ! Przez 45 minut zaskoczeni mogli czuć się szczególnie ci, którzy w Pradze oczekiwali klęski. Czyli najbardziej chyba sami polscy piłkarze. "Niech mnie ktoś uszczypnie, bo chyba śnię" - mówiłem sobie pod nosem. Czy tak mógł wyglądać mecz, w którym remis grzebał szansę na mundial obu drużyn? Zdecydowanie bardziej zdziwili mnie Czesi, bo przecież obawialiśmy się, że odreagują słabą dotąd grę na reprezentacji Polski. Tymczasem wymieniali piłkę wolno, przewidywalnie, schematycznie, nie będąc w stanie zdziwić, ani zaskoczyć nawet grupy tak niezorganizowanej jak ta, którą wybrał Majewski. W Pradze spotkali się dwaj upadli faworyci grupy, którzy potwierdzili wszystkie swoje wady, choć oczywiście do nowej drużyny polskiej pretensji można było mieć nawet mniej. Majewski wystawił dwóch szybkich napastników, ale Maciej Iwański nie potrafił dograć im piłki, nie wracał też pod polską bramkę, by zacząć akcję w związku z tym rozgrywającym znów byli bramkarz i obrońcy kopiący futbolówkę gdzie oczy poniosą. Czesi wiedzieli jednak co robią. Pozwolili gościom zmarnować swoje szanse w pierwszej połowie, w drugiej przyspieszyli na chwilę i wystarczyło. Ciekaw jestem garści pozytywów, które wydobędzie z tego meczu Stefan Majewski. Z pewnością wiele rzeczy mu się podobało. Mnie nie podobało się nic, jeszcze raz zobaczyłem zza grobu rozbitą w Mariborze drużynę Beenhakkera. I to właściwie wszystko. Polska przegrała czwarty z pięciu ostatnich eliminacyjnych meczów - z marzeń o mundialu w RPA zostało przedostatnie miejsce w grupie przed San Marino. Z trzy dni trzeba stawić czoła Słowakom, którzy przyjadą do Chorzowa walczyć o bezpośredni awans. A potem już czarna dziura, aż do Euro 2012 kiedy działacze PZPN i kolejni wybrani przez nich selekcjonerzy, lub nawet sam Majewski przygotują nam drużynę, która za 2,5 roku znów okaże się tymczasowa. DYSKUTUJ Z DARKIEM WOŁOWSKIM NA JEGO BLOGU Czytaj także: ZOBACZ RELACJĘ Z MECZU CZECHY - POLSKA 2:0 Jak grały nasze Orły? Polczak najgorszy Stefan Majewski: Obrona przysnęła