Wojtkowiak w Amice Wronki, a później Lechu Poznań występował tylko na prawej obronie. Wariant z grą na lewej stronie w reprezentacji przetestował już poprzedni selekcjoner Waldemar Fornalik, m.in. w meczu z Anglią na Wembley. Przy całej mizerii z piłkarzami mogącymi występować na tej pozycji, Adam Nawałka także sięgnął po Wojtkowiaka. - Na pewno nie jest to moja ulubiona pozycja, bo jestem jednak prawonożny, ale z konieczności w klubie też na niej gram. Powiedziałbym nawet, że w tym sezonie połowę razy grałem na prawej stronie, a połowę na lewej. Trener Nawałka pytał mnie przez telefon, czy mogę grać na obu bokach, wiec byłem przygotowany także na tę lewą stronę - mówi piłkarz TSV 1860 Monachium. Wojtkowiak rzadziej niż Łukasz Piszczek angażował się w akcje ofensywne drużyny. Nie było to jednak spowodowane założeniami taktycznymi. - Łukasz ma inne predyspozycje, naturalny ciąg na bramkę i z tego korzysta. Jak mi się trafia szansa, to również próbuję, ale na pewno rzadziej - przyznaje. Sam mecz z Litwą Wojtkowiak ocenia jako nierówny. - Po pierwszej połowie nie byliśmy zadowoleni, bo zagraliśmy źle, jakby nie ze sobą. Popełniliśmy jeden błąd, który Litwa wykorzystała. Na drugą połowę wyszliśmy inaczej nastawieni, zdobyliśmy dwie zasłużone bramki. Po prostu wcześniej graliśmy za wolno, a w drugiej dołożyliśmy szybkość i agresję - ocenia. Kolejny mecz reprezentacja rozegra na wyjeździe z Gibraltarem, to we wrześniu. W październiku "Biało-czerowni" podejmą Niemców i Szkotów. - O Gibraltarze za wiele nie wiem. Zdaję sobie sprawę, ze wygrali teraz mecz, ale nie widziałem tego. Czy będę dla trenera główną opcją do gry na lewej obronie? Powiem tak: chciałbym być zdrowy i dobrze przejść okres przygotowawczy, bo to dla mnie fundament niezbędny do tego, by zagrać w tych trzech meczach reprezentacji - kończy obrońca TSV. Autor: Andrzej Grupa