33-letni Szczęsny udzielił wywiadu portalowi "Łączy Nas Piłka". Mówi sporo o karierze - m. in. powtórzył, że na kolejnych mistrzostwach świata już nie zagra. Podkreśla, że "zawsze byłem dumny z tego, że gram w reprezentacji. Karierę robi się w klubie, tam też zarabia się pieniądze." Spora część rozmowy poświęcona jest prywatnemu życiu 72-krotnego bramkarza kadry narodowej. Żoną Szczęsnego jest Marina Łuczenko. Para zaręczyła się w 2015 roku, a pobrała rok później. 33-letni zawodnik Juventusu Turyn opowiedział, co zrobił, by zaskarbić sobie jej sympatię - nauczył się grać na fortepianie. - Zakochałem się w piosenkarce. Chciałem wtedy mojej dziewczynie, a obecnie żonie, zaimponować. Kiedy zadziałało, to już trochę zaniechałem tego hobby. Do dziś potrafię coś tam zagrać. Czasem, jak podobała mi się jakaś piosenka, to próbowałem nauczyć się ją grać - mówi Szczęsny. Szczęsny napisał refren do piosenki żony To nie koniec związków zawodnika z muzyką. Szczęsny pomógł przy tworzeniu piosenki dla Mariny. - Napisałem refren. To już można powiedzieć, że jest kariera - żartował zawodnik. - Czasem, jak mam trochę wolnego czasu, chcę czuć się przydatnym. Ona poważnie podchodzi do swojej kariery i nie chcę wchodzić jej w drogę. Gorąco jednak zaprotestował na stwierdzenie, że ponoć sam też potrafi śpiewać. - Ktoś cię chyba oszukał. Problem z moim śpiewaniem jest taki, że mi się wydaje, że jestem w tym dobry, ale nikt inny tego nie potwierdza. Ja po prostu chyba źle słyszę, choć pod prysznicem to brzmi dobrze, ale to pewnie kwestia lepszej akustyki - żartuje Szczęsny. I dodał: - Uwierz mi, że Polska ma dużo większy pożytek ze Szczęsnego w bramce niż przy fortepianie.