- Bardzo ważne jest, aby trener się zastanowił, który z zawodników przekonuje go tyko w rozmowie. Że to są tylko słowa "chcę grać w reprezentacji". A który naprawdę tak czuje. Są tacy piłkarze, którzy grając w drużynie narodowej już tyle lat, nie mogą jej już nic dać. I to jest rola selekcjonera, aby to zauważył. Mogą być nawet łzy, zawodnik będzie płakał i przekonywał, ale to trener ma z nimi kontakt, on z nimi rozmawia w różnych sytuacjach. A być może jest tak, że nawet po przegranym meczu zawodnik się uśmiecha, a dopiero, gdy patrzy na niego trener, to ten robi minę, że jest smutny - w ten sposób do zachowania Piątka nawiązał Dziekanowski. - Widzimy dwóch zawodników. Jednego z nich, Piotra Zielińskiego, krytykujemy bardzo mocno. Widzimy jednak, że jest bardzo mocno przybity tym, co się wydarzyło. Być może Lorenzo Insigne nawet go pociesza. Ale widzimy też Krzyśka Piątka, powiem szczerze, zawodnika, który od dłuższego czasu nie zasługuje na to, by w reprezentacji być. Do reprezentacji trafia się przez formę klubową, której Krzysiek szuka od prawie roku w Hercie Berlin. Ta sytuacja pokazuje, że tak nie powinno być. Krzysiek powinien trochę poczekać, pójść do szatni, wziąć prysznic, najlepiej zimny prysznic albo trochę lodu na głowę. Po godzinie, jak już ochłonąłeś z tego wszystkiego, to możesz podejść do kolegi, którego znasz z Serie A, porozmawiać, nawet się uśmiechnąć. Ale salwy śmiechu po tak tragicznym spotkaniu... - zawiesił głos Wichniarek.- To, co się dzieje poza kamerami, jest bardzo ważne. To jest szatnia, to jest trener, rozmowy po meczu i w jego przerwie. Tak się tworzy zespół. Tak tworzą się sukcesy lub porażki, właśnie w zależności od tego, jak się zachowują dane osoby - podsumował Dziekanowski. WŁ