Lotnisko w Parmie dziwnym trafem miało problemy z przyjęciem i odprawieniem czarteru LOT-owskiego z reprezentacją Polski.- Najpierw Włosi nie chcieli nam pozwolić wylądować, twierdząc, że LOT nie zapłacił opłaty lotniskowej. Krążyliśmy w powietrzu pół godziny. Gdy Andrzej Zaręba zaproponował, że on zapłaci 5 tys. euro kartą, okazało się, że wszystko jest OK i możemy lądować- opowiada Interii rzecznik PZPN-u i menedżer kadry Jakub Kwiatkowski. W pewnym momencie Polakom groziło lądowanie w Mediolanie.Z wylotem z Italii "Biało-Czerwoni" też nie mieli lekko. - Byliśmy w samolocie o właściwym czasie, ale pilot powiedział, że obsługa techniczna lotniska nie może odsunąć schodów od samolotu. Gdy jej się to w końcu udało, to skończyła się praca kontrolerów, przez co znowu nie mogliśmy wystartować. Zamiast wylecieć o 0:15 wystartowaliśmy o godz. 1:30 - relacjonuje Kwiatkowski.Na lotnisku w Pyrzowicach "Biało-Czerwoni" pojawili się z dużym opóźnieniem, w efekcie którego do hotelu w Katowicach dotarli dopiero po godz. 4 nad ranem. M.in. dlatego zaplanowany na godz. 11 trening na stadionie Ruchu został przełożony na godz. 16:45. Prezes PZPN-u Zbigniew Boniek tuż po meczu opublikował emocjonalny wpis na Twitterze. Później jednak postanowił się wyciszyć, ogłosił silenzio stampa. Jakub Kwiatkowski ogłosił na Twitterze przełożenie treningu. La Gazzetta dello Sport w pomeczowym komentarzu znokautowała "Biało-Czerwonych" w równym stopniu, jak uczynili to na boisku w Reggio Emilia podopieczni Roberta Manciniego: "Polska to nie jest Estonia, ale zagrała tak słabo, że wydaje się być drużyną z tej samej półki. Nie tylko ze swej winy, ale też Italia pokazała prawdziwy spektakl. Jeśli chodzi o grę Polaków, to jest tylko źle i źle. Polska była gorsza też w Gdańsku, ale my tam popełniliśmy błędy, nie rozstrzygnęliśmy meczu na swoją korzyść. W Reggio Emilia widać była różnicę, jaka dzieli obydwie ekipy". Zbigniew Boniek wkracza do akcji. Nieoficjalnie wiadomo, że zamierza przeprowadzić rozmowę ze sztabem trenerskim. Zamieni też pewnie dwa słowa z kapitanem Robertem Lewandowskim, który w pomeczowych emocjach zarzucił Jerzemu Brzęczkowi braki taktyczne. Boniek ma misję niełatwą: za wszelką cenę posklejać pęknięcia, które powstały. Selekcjoner Brzęczek ma o czym rozmyślać. Jego podopieczni także. Do środowego starcia z Holandią czasu pozostało niewiele, a poprzeczka nie zawiśnie w nim ani o centymetr niżej. Na dodatek plan ożywienia środka drugiej linii rozsypał się po tym, jak za kartki będzie musiał pauzować Jacek Góralski. Do składu wróci pewnie Mateusz Klich, ale w pojedynkę ożywienia pomocy nikt nie wprowadzi. Potrzebne są odważna gra, wychodzenie na pozycje całego zespołu. MiBi