Mecze poza terminami FIFA są bolączką reprezentacji Polski od dawna. Poprzedni selekcjoner Franciszek Smuda odgrażał się: "Żadnej gry z kelnerami", by w trzecim miesiącu pracy z kadrą narodową zabrać ją na turniej o Puchar Króla do Tajlandii i mecze z egzotycznymi rywalami, jak gospodarze, czy Singapur. Po ostatnim spotkaniu z Rumunami, które wygraliśmy w Maladze 4-1 przeciwnicy domagają się, by uznać tę potyczkę za nieoficjalną. Boją się, by nie spaść w rankingu FIFA. Zastosowali nawet fortel, wprowadzając osiem zmian, a nie jak było uzgodnione między federacjami - sześć. PZPN wystąpił do FIFA o weryfikację, czy był to mecz oficjalny, czy nie. Prezes PZPN-u Zbigniew Boniek jest zdeterminowany, by wyeliminować takie przepychanki w przyszłości. Proponuje, by w nieoficjalnych terminach potykać się np. z silnymi drużynami klubowymi. - Wyszło źle ze sparingiem z Rumunią i jestem wkurzony, bo łatwo dało się tego uniknąć. Przecież zamiast tej Rumunii można było zagrać spotkanie na przykład z Malagą. Myśli pan, że byłby to dla kibiców mniej atrakcyjny rywal? - mówi prezes PZPN-u "Przeglądowi Sportowemu".Boniek nie sądzi, by na przeszkodzie w rozegraniu takiego spotkania mogła stanąć umowa z telewizjami (TVP i Polsat), które płacą, ale za transmisję oficjalnego meczu kadry, a sprawdzian z drużyną klubową nie byłby takim. - To nie jest żadnym problemem. PZPN nie umarłby z głodu, gdyby dostał te kilkadziesiąt tysięcy euro mniej ze sprzedaży praw telewizyjnych. Poza tym łatwo mogę sobie wyobrazić, że udaje nam się przekonać telewizję do transmitowania meczu z atrakcyjną drużyną klubową, bo to może być ciekawsze niż spotkanie z osłabioną reprezentacją Rumunii - uważa Boniek. Boniek, zapytany o to, czy jest pan w stanie obiecać, że poza terminami FIFA nie będzie już meczów widmo, "Przeglądowi Sportowemu" odpowiada: - Nie muszę niczego obiecywać. Po prostu będzie tak, jak mówię, i już. Ja i moi współpracownicy swoimi nazwiskami nie zamierzamy firmować prowizorki.