Wokół Polskiego Związku Piłki Nożnej zebrały się w ostatnim czasie ciemne chmury. Wszystko przez fakt wyjazdu na mecz eliminacji mistrzostw Europy z Mołdawią Mirosława Stasiaka, co ujawnił dziennikarz WP, Szymon Jadczak. W odpowiedzi na medialną burzę, jaka rozpętała się po jego publikacji, władze naszej piłki zdecydowały się na zamieszczenie oświadczenia. To... podgrzało jedynie atmosferę. PZPN przekazał bowiem, że "Mirosław Stasiak był uczestnikiem wyjazdu na zaproszenie jednego z partnerów". Nie sprecyzowano przy tym, którego. W piątek, od wczesnych godzin porannych kolejni sponsorzy związku zaczęli przekazywać informacje, że nie to oni zdecydowali się na taki krok. Pierwszy zrobił to InPost. Wszystko jasne. Wiadomo, który z partnerów PZPN zaprosił Stasiaka Tuż po godzinie 15:30 stało się jasne, w jaki sposób Stasiak pojawił się na meczu. Oświadczenie wydała firma Inszury.pl. Opublikowała ona na swoim twitterowym profilu oficjalny komunikat, którego pełną treść prezentujemy poniżej. "W związku z tym, iż do tej pory nie sprawdzaliśmy osób towarzyszących naszym zaproszonym gościom, po weryfikacji listy uczestników do których trafiły przyznane nam zaproszenia na mecz reprezentacji Polski w Mołdawii, ustaliliśmy iż Pan Mirosław Stasiak był jednym z odbiorców wydarzenia korzystających z naszej puli pakietów wyjazdowych jako osoba towarzysząca." "Ubolewamy nad zaistniałą sytuacją i zapewniamy, iż każdy następny wyjazd będzie skrupulatnie weryfikowany pod względem personalnym. Informujemy, że wdrażamy już rozwiązania, które uniemożliwią zaistnienie takiej sytuacji w przyszłości. Jednocześnie oświadczamy, iż w/w osoba nie jest w żaden sposób powiązana z Polskie Media Ubezpieczeniowe Sp. z o.o".