Już dzisiaj reprezentacja Polski zmierzy się z Albanią w meczu eliminacji mistrzostw Europy. Spotkanie z Albańczykami będzie dla selekcjonera Fernando Santosa okazją, aby poprawić swój bilans w garniturze z polskim orłem. Po jego debiucie - przegranym z Czechami aż 1:3 - atmosfera w kadrze nie jest najlepsza. I tylko dobre decyzje Santosa mogą ją poprawić.Przyznał to zresztą sam szkoleniowiec na niedzielnej konferencji prasowej, gdy powiedział: "Musimy mieć świeżą drużynę, pod kątem mentalnym i fizycznym. Nie będzie radykalnych zmian, ale oczywiście zmiany będą. I wydaje mi się to zupełnie naturalne". Kto zastąpi Glika? O występ nie musi martwić się Wojciech Szczęsny, który - podobnie jak w poprzednich latach - szybko zyskał zaufanie selekcjonera; Santos od pierwszego meczu postawił na golkipera Juventusu, podobnie jak Paulo Sousa i Czesław Michniewicz. A więc 32-latek zagra także przeciwko Albanii. Do roszad dojdzie za to w obronie, która w Pradze całkowicie zawiodła. Pod nieobecność kontuzjowanego Kamila Glika okazało się, że ani Jan Bednarek, ani Jakub Kiwior nie dorośli jeszcze do roli pełnoprawnych liderów kadry. A to właśnie środek defensywy - z Glikiem, Łukaszem Szukałą czy Michałem Pazdanem - był przez lata powodem do naszej dumy. Poszukiwania stopera będą więc trwały i mogą zaprowadzić Santosa do postawienia na doświadczonego Bartosza Salamona, który dołączył do reprezentacji w trybie awaryjnym. Do dyspozycji jest również Paweł Dawidowicz, który gra regularnie w Serie A. Łamigłówka w defensywie Nowe nazwisko zobaczymy także na bokach defensywy. A to dlatego, że Matty Cash opuścił zgrupowanie ze względu na uraz, a więc nie zagra na prawej obronie. Jego miejsce może zająć Robert Gumny, ale tu selekcjoner ma duże "ale". 24-latek w spotkaniu z Czechami popełnił kilka błędów, które sprawiają, że zaufanie szkoleniowca do obrońcy Augsburga może być ograniczone. Kłopot w tym, że poza Gumnym na pozycji prawego defensora może zagrać tylko... Michał Karbownik, czyli kolejny zawodnik, który zawiódł. No chyba, że Portugalczyk zdecyduje się na cofnięcie do tyłu skrzydłowego Przemysława Frankowskiego. Ewentualne przesunięcie na prawą stronę Karbownika (który co prawda jest prawonożny, ale w Fortunie Düsseldorf gra na lewej stronie), mogłoby być okazją powołanego w trybie rezerwowym Tymoteusza Puchacza. Lub Nicoli Zalewskiego, z którego wtedy nie można byłoby skorzystać na skrzydle. Jak widać, największą łamigłówkę 68-latek ma właśnie w obronie. Szansa dla Kamińskiego Rotacje nie ominą linii pomocy. Coraz wyżej stoją akcje Jakuba Kamińskiego, który ma szansę, aby w poniedziałek znaleźć się w wyjściowym składzie. 20-latek regularnie gra w Bundeslidze i mógłby wnieść do reprezentacji powiew świeżości. Na drugim skrzydle mogą zagrać Zalewski lub Frankowski. Co ciekawe, Kamiński daje także opcję wystawienia go na lewej pomocy, a wtedy na prawym boku mógłby zameldować się Michał Skóraś. Według informacji, które docierają z kadry, Santos może zdecydować się na ustawienie z dwoma napastnikami, czego efektem będzie redukcja liczby pomocników z trzech do dwóch. Pewniakiem jest Piotr Zieliński, który w Pradze był najaktywniejszym polskim piłkarzem. U jego boku raczej wystąpi Szymański - nie wiadomo tylko który. Więcej wskazuje na Damiana, który może zapewnić większą kontrolę gry w fazie defensywnej niż nastawiony ofensywnie Sebastian. To oznaczałoby, że na ławce znajdzie się Karol Linetty. Santos postawi na duet snajperów? Jeśli Portugalczyk zdecyduje się na grę dwoma snajperami, to partnerem Roberta Lewandowskiego będzie zapewne Karol Świderski. Napastnik Charlotte FC na murawie pojawił się już w stolicy Czech i przez 45 minut aktywnie pracował na połowie rywali. Pod nieobecność Arkadiusza Milika to 26-latek - a nie Krzysztof Piątek - jest naturalnym wyborem. Kluczowe wybory dotyczące składu zapadać będą jednak dopiero w poniedziałek, a sami zawodnicy - zgodnie ze zwyczajem Santosa - dowiedzą się o nich na dwie godziny przed meczem. Jedno jest pewne: tym razem Portugalczyk nie może się pomylić. Sebastian Staszewski, Interia Sport