Dla 26-letniego napastnika to nie jest najłatwiejszy sezon. Choć jest najlepiej zarabiającym zawodnikiem drużyny i 23. pod tym względem w całej lidze, to strzelanie goli nie idzie mu tak dobrze, jak w poprzednich rozgrywkach. Wtedy zdobył ich dziesięć w trzydziestu występach. W tym sezonie na pierwsze trafienie czekał do siódmej kolejki, kiedy pokonał bramkarza Realu Salt Lake City. Kolejne bramki strzelił Columbus Crew i Atlancie United. Po 12 meczach miał na koncie trzy bramki i dwie asysty. To nie był dorobek spełniający oczekiwania kibiców Charlotte. Polak cały czas grał jednak w podstawowym składzie. Nie inaczej było w meczu z Los Angeles Galaxy. Spotkanie było bardzo wyrównane, obie drużyny grały ofensywnie (oddały po 14 strzałów), ale gorzej było ze skutecznością. W końcu w 73 minucie z rzutu rożnego dośrodkował Justin Meram, Świderski wyprzedził pilnującego go Kanadyjczyka Raheema Edwardsa i - jak się okazało - zapewnił zespołowi cenną wygraną. Gospodarze kończyli mecz w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Meksykanina Chicharito. Spośród Polaków z Charlotte zagrał jeszcze Jan Sobociński, który pojawił się na boisku w 82 minucie. Trzeci - Kamil Jóźwiak leczy kontuzję. Dzięki wygranej z ostatnią drużyną Konferencji Zachodniej Charlotte awansowało na szóste miejsce w tabeli gwarantujące występ w play off. We wtorek trener Fernando Santos ogłosi powołania na mecz towarzyski z Niemcami i spotkanie w eliminacjach mistrzostw Europy z Mołdawią. Świderski może czuć się pewniakiem w reprezentacji. To właśnie jego bramka zdecydowała o wygranej z Albanią w marcu tego roku.