Nowy selekcjoner Paulo Sousa pominął Tomasza Kędziorę, który był podstawowym prawym obrońcą u Jerzego Brzęczka, gra także od dechy do dechy w Dynamie Kijów. Kędziora może czuć się najbardziej rozżalony - Rozumiem, że selekcjoner Sousa nosi się z zamiarem zmiany systemu gry, ale Kędziora grał poprawne i nadawałby się też na pozycję wahadłowego. Na pewno spośród wszystkich zawodników on ma prawo czuć się najbardziej rozżalony - uważa Węgrzyn. Zaznacza jednak, że wcale niżej nie ceni Bartosza Bereszyńskiego, który wobec braku Kędziory staje się z powrotem pewniakiem na prawą stronę defensywy. - Kędziora jest na pewno zdziwiony brakiem powołania, ale nie pozostaje mu nic innego jak walka o odzyskanie miejsca w kadrze. Jeszcze wszystko jest przed nim - mobilizuje obrońcę Dynama Węgrzyn. Grosickiego lepiej mieć niż nie mieć Jak się może czuć Tomasz w zestawieniu z Kamilem Grosickim, który od stycznia nie gra w West Bromwich Albion? Kazimierz Węgrzyn akurat w tym wypadku rozgrzesza selekcjonera. - Inaczej się traktuje tych, co grają w ataku, od tych, którzy są w obronie. Trzeba przyznać, że "Grosik" ma unikalny styl gry, jakiego nikt inny nie prezentuje. Gdybym sam miał wybierać, to takiego zawodnika lepiej mieć niż nie mieć w zespole. On nadal dysponuje wyjątkową szybkością - podkreśla ekspert. Wśród 27 powołanych jest tylko czterech delegatów PKO Ekstraklasy: Bartosz Slisz z Legii, Kamil Piątkowski z Rakowa, a także duet młodzieży z Pogoni: Sebastian Kowalczyk i Kacper Kozłowski. Dziwne powołania młodzieży - To są bardzo dziwne powołania młodych piłkarzy przez nowego trenera kadry. Ja to odbieram jako próbę zaskoczenia na siłę i pokazania, że oto mam bardzo duże rozeznanie. Przecież ci piłkarze powinni się pokazać najpierw w swoich grupach wiekowych. Powołanie ich od razu do seniorskiej kadry to trochę szopka - grzmi Węgrzyn. - Nie umniejszam nic tym chłopakom, a za łatwe wejście w kadrę dorosłą wcale nie pomoże im w osiągnięciu w zaplanowanych w młodości celów. Wręcz przeciwnie, to może się odbyć ze szkodą dla piłkarzy, a nie z korzyścią. Wydaje mi się, że oni sami mogą czuć, że na to powołanie nie zasługują i w niczym im to nie pomoże - argumentuje. MiBi