Czwartkowym meczem z Węgrami na wyjeździe Polska rozpocznie walkę o wyjazd na przyszłoroczne piłkarskie mistrzostwa świata w Katarze. Trzy dni po spotkaniu w Budapeszcie biało-czerwonych czeka pojedynek u siebie z Andorą, a następnie kolejny wyjazd tym razem na starcie z Anglią.Dla Sousy będą to pierwsze mecze w roli selekcjonera polskiej drużyny narodowej. Prusik - były piłkarz reprezentacji i Śląska Wrocław - w rozmowie z PAP przyznał, że jak na razie jest mile zaskoczony Portugalczykiem."Z jego wypowiedzi na konferencji prasowej widać, że jest bardzo dobrze zorientowany w polskich piłkarzach. A przecież jeszcze nie miał żadnego z nimi treningu, a tym bardziej meczu. On sam, ale też cały jego sztab wykonali kawał dobrej pracy i bardzo skrupulatnie przygotowali się do marcowych meczów. Widać, że ma dobre rozeznanie i raczej wie, co robi. To dobrze wróży, ale wszystko pokaże i tak dopiero boisko" - dodał.Sousa z wcześniejszej pracy w klubach znany był z częstego ustawiania zespołu z trójką środkowych obrońców. Prusik stwierdził, że taki system może pomóc rozwiązać problemy, które od dawna dotykają polską reprezentację."Chodzi mi tutaj głównie o lewą obronę. Wydaje mi się, że w takim ustawieniu można te braki zniwelować. Poza tym odnoszę też wrażenie, że mamy małe problemy na skrzydłach. Kiedyś byli Kamil Grosicki i Kuba Błaszczykowski, a teraz ten pierwszy nie gra w klubie, a drugi nie dostał powołania. Są młodzi Kamil Jóźwiak, Przemek Płacheta, czy Sebastian Szymański, ale to jeszcze nie ten poziom chyba. Ustawienie z trzema środkowymi obrońcami może nam te problemy rozwiązać. Sousa nie miał szansy na przetestowanie takiego czy innego ustawienia i to na pewno może być problem" - stwierdził Prusik, który w latach 1983-1991 rozegrał 49 spotkań (zdobył pięć goli) w reprezentacji Polski.Postacią, która wzbudza największe zainteresowanie rywali, jest Robert Lewandowski i według Prusika, to naturalne, bo napastnik Bayernu Monachium jest zawodnikiem światowej klasy. Były kapitan reprezentacji Polski stwierdził, że na boisku może to dać szansę pokazania się innym graczom zespołu Sousy."Na pewno Węgrzy się go obawiają i podejdą do Roberta z dużym respektem. On sam pewnie też zdaje sobie sprawę, że duża część uwagi rywali będzie skupiona na tym, aby go powstrzymać. Ale to daje szanse innym. Jeżeli zagra Arek Milik, a myślę, że tak może być, może mieć więcej miejsca dla siebie i powinien to wykorzystać. Po przeprowadzce do Francji nareszcie gra, strzela gole i kto wie, czy to nie on będzie kluczową postacią spotkania z Węgrami" - podkreślił.Według Prusika już dawno żaden mecz Polaków nie był tak mocno wyczekiwany, a powodem jest postać nowego selekcjonera."Nikt nie wie tak naprawdę, co wymyślił Sousa. Możemy tylko dywagować i się domyślać. Dopiero boisko pokaże jaki pomysł na polską reprezentację ma Portugalczyk. Z niecierpliwością wyczekuję czwartku" - przyznał Prusik, który kiedyś sam i to w roli kapitana wystąpił przeciwko Węgrom. W 1987 roku biało-czerwoni w Budapeszcie w ramach eliminacji Euro 1988 przegrali z gospodarzami 3:5, a dwa gole dla rywali strzelił jeden z najlepszych wówczas środkowych pomocników w Europie Lajos Detari.Prusik przyznał, że mieli wówczas duże problemy z upilnowaniem gwiazdy reprezentacji Węgier. "To był świetny zawodnik. Bardziej jednak ten mecz zapamiętałem ze względu na debiut Darka Marciniaka, który strzelił wtedy dla nas pierwszego gola. Miał wielki talent i wydawało się, że to będzie napastnik na lata w reprezentacji. Z tego co pamiętam, musieliśmy ten mecz wygrać, aby zachować szanse na walkę z Holandią o pierwsze miejsce w grupie. Dlatego mecz był otwarty i padło dużo goli. Dwa razy wychodziliśmy na prowadzenie, ale ostatecznie przegraliśmy. Wtedy w grupie mieliśmy jeszcze Grecję i Cypr" - wspominał Prusik, który liczy, że tym razem to Polska będzie górą.Lewandowski na konferencji prasowej stwierdził, że będzie zadowolony z minimum sześciu punktów w trzech marcowych meczach eliminacji. Prusik liczy na siedem. "Stać nas na zwycięstwo z Węgrami. Andory nie można lekceważyć, ale takie spotkania trzeba wygrywać pewnie i ze spokojem. Później czeka nas Anglia i uważam, że stać nas na remis. Na pewno po ewentualnych dwóch wygranych z Węgrami i Andorą nie można opuścić spotkania z Anglią. To silny rywal, ale też ma swoje kłopoty. Najpierw jednak trzeba wygrać w Budapeszcie. Nie będzie łatwo, ale stać nas, aby przywieść trzy punkty" - podsumował Prusik.Autor: Mariusz Wiśniewski