Wojciech Szczęsny +2. Pry pierwszej bramce sam nie dał sobie szans na dobrą interwencję, zostawiając za dużo miejsca przy bliższym słupku. Przy kolejnych szans nie dali mu już rywale. Do tego zaliczył ryzykowne wyjście, ale też nieźle grał nogą. Bartosz Bereszyński -3. Do czasu wielkich błędów nie popełniał, a zdarzało mu się nawet posłać niezłe długie podanie. Przy trzeciej bramce dla Węgrów fatalnie jednak przyjął piłkę, ale odkupił się asystą przy golu Roberta Lewandowskiego. Jan Bednarek 2. Totalnie zakręcony przy pierwszej bramce dla Węgrów. Zgubił rywala, źle się ustawił i w efekcie zaskoczyła go futbolówka kopnięta przez pół boiska. Nie był pewnym punktem defensywy. Michał Helik +2. W walce z silnymi Węgrami często uciekał się do faulu, co skończyło się żółtą kartką, która później utrudniała grę. Nie popisał się w asekuracji przy pierwszej bramce dla rywali, przy drugiej też mógł się zachować lepiej. Arkadiusz Reca +2. W pierwszej połowie grał tak źle, że Krychowiak nie wytrzymał i dosadnie wykrzyczał, co o tym myśli. Po przerwie to jednak on umiejętnie zaczął akcję, po której Polacy zdobyli bramkę na 2-2. Występ podsumował jednak złą reakcją przy trzeciej bramce dla Węgrów. Sebastian Szymański +2. Równie słabo jak kolega z drugiego wahadła. Jedno dośrodkowanie to zdecydowanie za mało. Grał za wolno, uciekał od dryblingów. Grzegorz Krychowiak +3. Jeśli ktoś w pierwszej części pokazał się z niezłej strony, to właśnie pomocnik Lokomotivu Moskwa. Poprawnie w obronie, a jako jeden z niewielu był chętny, by posłać prostopadłą piłkę mijającą dwie linie lub zrobić sensowny przerzut. Pomógł też przy bramce na 1-2. Jakub Moder -3. To po jego stracie Węgrzy zdobyli bramkę. Próbował grać odpowiedzialnie, ale brakowało mu odwagi w akcjach do przodu. Piotr Zieliński -4. Dawał się łapać na spalonym, szukał sobie miejsca na boisku. Z drugiej strony nieźle bite stałe fragmenty gry i przede wszystkim pokazał klasę przy asyście na 2-2. Arkadiusz Milik 3. Raz źle przyjął, później słabo uderzył głową. Robił sporo szumu w polu karnym, ale niewiele to dawało. Robert Lewandowski +4. Próbował pressingiem, próbował szukać wolnego miejsca, próbował wracać na swoją połowę i wszystko na nic. Piłka nie docierała do niego, a sam nie był w stanie jej wyrwać. Gdy już jednak ją otrzymał, wiedział co należy zrobić. Kamil Glik +3. Wprowadził spokój, przewidywał na dwa podania do przodu. Choć nie miał spektakularnych interwencji, to po jego wejściu polska defensywa znów miała lidera. Kamil Jóźwiak 5. Już pierwszym kopnięciem zrobił więcej niż Szymański przez godzinę, a drugim doprowadził do remisu. Wejście jak z bajki, do tego miał jeszcze udział przy trzeciej bramce. Krzysztof Piątek -4. Ożywił ofensywę i to nie tylko bramką, ale mobilnością. Chętny do gry. Maciej Rybus i Kamil Grosicki grali za krótko, by ich ocenić. W skali 1-6 oceniał Piotr Jawor