Czesław Michniewicz ze sztabem gaszą pożary Akcja selekcjonera reprezentacji Polski Czesława Michniewicza i jego ludzi nosi kryptonim "odkrywanie nieznanych kart". Związana jest z gaszeniem pożarów na kilku pozycjach, jakie powstały ostatnio, z powodu braku regularnej gry naszych kadrowiczów. W czerwcu Michniewicz przetestował prawie 40 piłkarzy i dostał nawet po głowie od niektórych krytyków, że zamiast robić wąską selekcję pod kątem mundialu, rozmienia kadrę na drobne. Tymczasem rozwój sytuacji na rynku piłkarskim jest na tyle dynamiczny i na ogół zmienia się na niekorzyść naszych piłkarzy, że może się okazać, iż konieczne są kolejne nowe twarze wśród powołanych. Niekorzystna zmiana sytuacji w ataku Polaków Wystarczy rzucić okiem na to, jak zmieniła się sytuacja w ataku. Jeszcze kilka miesięcy temu szczyciliśmy się hasłem: Co się teraz okazuje? Oczywiście, "Lewy" jest klasą dla siebie samego, ale Milik - po przeprowadzce do Juventusu może rozegrać dramatycznie małą liczbę minut, choć ratunkiem dla niego powinien być start Ligi Mistrzów i wejście w rytm meczów co trzy dni "Starej Damy". Piątek i Buksa nie rozegrali nawet minuty Natomiast Piątek i Buksa na chwilę obecną mają zero rozegranych minut w tym sezonie! "Pjona" nie mieści się w składzie Herthy Berlin i dopiero jego zapowiadany transfer do FC Kopenhaga może spowodować powrót do regularnej gry. Pamiętajmy jednak, że liga duńska to nie to samo co Serie A czy Bundesliga, w których grywał Piątek. Z kolei Buksa nadal leczy kontuzję kości śródstopia, jakiej nabawił się w czerwcu. Na razie nie wrócił do treningów z RC Lens, a dopiero przed nim odrobienie zaległości w przygotowaniach do sezonu i wywalczenie sobie miejsca w składzie, a nie będzie to łatwe zadanie wobec faktu, że Florian Sotoca ma już trzy bramki na koncie, a Seko Fofana i Lois Openda - po dwie. Identyczne problemy jak Piątek ma Tymoteusz Puchacz, który nie rozegrał w tym sezonie nawet minuty. Próbuje się ratować transferem do Monzy, a nawet powrotem do Lecha. Zaskakujący powrót! Reprezentant chce odżyć przed mundialem Piątek i Puchacz, to ważni zawodnicy dla reprezentacji Polski, tymczasem odbijają się od przeciętnych klubów Bundesligi. W tym kontekście warto się zastanowić, czy nie stawiamy za wysoko poprzeczki wymagań przed "Biało-Czerwonymi"? Zwłaszcza w momencie, gdy na ich potencjał spoglądamy przez pryzmat Lewandowskiego, Piotra Zielińskiego i Wojciecha Szczęsnego. Michniewicz reaguje na kłopoty Piątka i Puchacza Właśnie z myślą m.in. o Piątku i Puchaczu Michniewicz postanowił zmienić plany. Pierwotnie miał rozesłać powołania na wrześniowe mecze Ligi Narodów z Holandią i Walią 5 września. Postanowił ten termin przesunąć o tydzień, by dać szansę tym, którzy nie zaliczyli w tym sezonie jeszcze żadnych minut, na zaistnienie w nowych klubach, rozegranie choćby po jednym meczu. Nie ma się zresztą co dziwić. Trudno powoływać do kadry kogoś, kto ma zero minut na koncie w rozgrywkach 2022/2023. Nawałka nie ma wątpliwości. Mocne słowa ws. Lewandowskiego Jest ratunek na pożar w drugiej linii. Zaskakujące powołanie? Michniewicz i jego ludzie gaszą też pożar w środku pomocy, jaki wybuchł po kontuzji Jakuba Modera, problemach z grą Jacka Góralskiego, który miał zaburzone treningi po operacji oka, a także wlekących się w nieskończoność kłopotów zdrowotnych Krystiana Bielika. Okazuje się, że Bielik próbował wrócić do treningów z Birmingham, ale pojawiły się komplikacje zdrowotne. Tak długi rozbrat z regularnymi występami stawia pod coraz większym znakiem zapytania jego wyjazd na mundial do Kataru. Interia się dowiedziała, że w ramach akcji "odkrywanie nowych kart" Czesław Michniewicz poważnie rozważa powołanie Jakuba Piotrowskiego. Wychowanek Chemika Bydgoszcz został w czerwcu pozyskany przez Łudogorca Razgrad. Bułgarzy zapłacili za niego Fortunie Duesseldorf 1,3 mln euro. Wysłannik Michniewicza na meczu Łudogorec - AS Roma Jakub gra regularnie w mocnym klubie, operuje na pozycji numer "sześć" - defensywnego pomocnika. Sztab kadry regularnie go monitoruje. 8 września Piotrowski i jego ekipa zmierzą się u siebie z AS Roma, w ramach pierwszej kolegi Ligi Europy. Jeden z asystentów Michniewicza będzie na tym meczu. W ostatnim spotkaniu, z Czerno More Warna, Piotrowski wszedł na II połowę za Iwana Jordanowa i w 90. min dostał żółtą kartkę. Ogółem w tym sezonie były piłkarz Pogoni Szczecin rozegrał już 520 minut w meczach o stawkę. Liczba, o jakiej Bielik, Grzegorz Krychowiak, Piątek, Puchacz, czy Buksa mogą tylko pomarzyć. Do łask wróci też Karol Linetty, który zbiera niezłe recenzje w Serie A i we Włoszech (Coppa Italia) rozegrał już 265 minut, co nie zmienia faktu, że w czerwcowym meczu z Belgią na PGE Narodowym, przegranym 0-1, nie zachwycił. Trudno było jednak wymienić wówczas kogokolwiek, kto się wyróżnił. Ostatnie mecze Ligi Narodów, które zdecydują o tym, czy Polska pozostanie w Dywizji A, "Biało-Czerwoni" rozegrają 22 września z Holandią, na PGE Narodowym i 25 września w Cardiff z Walią. Ratunek dla Polski przed MŚ? Ważny piłkarz zmienia klub!