"Bardzo dobrze rozpoczęliśmy to spotkanie, ale w pewnym momencie coś w naszej grze się zacięło" - dodał. 26-letni boczny pomocnik podkreślił, że w konfrontacji z Danią najważniejsze było zwycięstwo. "Przed meczem mówiliśmy sobie, że nie ma on dla nas towarzyskiego charakteru. Wydaje mi się, że to spotkanie było dla nas dobrym prognostykiem przez czekającą nas niebawem walką o punkty w eliminacjach mistrzostw świata" - ocenił. Sobota zdobył w Gdańsku drugą bramkę dla reprezentacji Polski, ale nie tylko z tego względu był jednym z najbardziej chwalonych zawodników. "Myślę, że ze swojej gry mogę być zadowolony. Cieszę się również, że kibice w tak spontaniczny sposób docenili moją postawę. To było niesamowite uczucie. Z drugiej strony mam jednak do siebie trochę pretensji za drugiego gola strzelonego przez rywali" - zaznaczył. Dla Łukasza Szukały reprezentacyjny debiut był wielkim przeżyciem. "Śpiewać w rodzinnym mieście razem z całym stadionem polski hymn to coś niesamowitego" - powiedział pochodzący z Gdańska 29-letni środkowy obrońca Steauy Bukareszt. Jak przyznał, trema towarzyszyła mu w pierwszych minutach spotkania. "Na początku nie mogliśmy dobrze wejść w mecz. Ten problem dotyczył również mnie. Po przerwie pokazaliśmy jednak, że jesteśmy wartościowym zespołem. Nie jest przecież łatwo zmienić wynik ze stanu 1:2 na 3:2. A kiedy objęliśmy prowadzenie, kontrolowaliśmy grę. Swój debiut mogę uznać za udany, aczkolwiek muszę bardziej poznać drużynę, żeby na boisku lepiej rozumieć się z kolegami" - ocenił. 29-letni stoper nie jest jednak pewny, czy dostanie powołanie na kolejne, już eliminacyjne mecze biało-czerwonych. "Wiele zależeć będzie od mojej postawy w klubie, a zwłaszcza od spotkań w eliminacjach Ligi Mistrzów z Legią Warszawa" - wspomniał Szukała. W środę wieczorem Polska pokonała Danię 3-2 (1-2) w towarzyskim meczu piłkarskim w Gdańsku. To pierwsze zwycięstwo drużyny narodowej na PGE Arenie. Bramki zdobyli: dla Polski - Mateusz Klich (4), Waldemar Sobota (59), Piotr Zieliński (60); dla Danii - Christian Eriksen (18), Martin C. Braithwaite (45).