"Biało-czerwoni" zremisowali z Czarnogórą 1-1 na Stadionie Narodowym w Warszawie. Emocji nie brakowało, a w doliczonym czasie gry Polacy strzelili nawet gola (Jakub Błaszczykowski), którego sędzia słusznie nie uznał z powodu pozycji spalonej Adriana Mierzejewskiego. - Nie wiem, czy był spalony przy bramce Błaszczykowskiego, natomiast na pewno nie było go w akcji po której faulowany był Sobota w polu karnym. Powinniśmy mieć wtedy "jedenastkę" - mówił Fornalik. - Wynik jest zły. Z Czarnogórą interesowało mnie wyłącznie zwycięstwo, ale poza rozczarowaniem z rezultatu pozostanie mi w pamięci kilka pozytywów. Zespół zagrał bardzo dobrze w pierwszej połowie, choć znów mieliśmy kłopoty w grze obronnej dlatego za łatwo straciliśmy gola - dodał selekcjoner, który widzi możliwości przed tymi chłopakami. - To młoda drużyna, jeszcze nie stać jej na zwycięstwa z drużynami wyżej notowanymi, ale przyszłość należy do niej. Klich i Zieliński pokazali, że mogą zespołowi narodowemu dać wiele, zabrakło nam dziś trochę doświadczenia. W drugiej połowie zespół opadł z sił dlatego zdecydowałem się na zmiany. Czarnogórcy wciąż jednak za łatwo podchodzili pod naszą bramkę - mówił Fornalik. Polacy w piątek stworzyli wiele sytuacji, lecz brakowało skuteczności, szczególnie Waldemarowi Sobocie. - Sobota został zmieniony, bo nie miał najlepszego dnia, na treningach podczas zgrupowania widzieliśmy, że Wszołek choć nie gra w klubie, na pół godziny gry powinien nam się przydać - przyznał selekcjoner "Biało-czerwonych". - Znów nie wygraliśmy ważnego meczu, ale wnioski z niego są nie tylko negatywne. Wiem, że oprócz budowania i patrzenia w przyszłość, liczą się zwycięstwa tu i teraz oraz awans na mundial, ale na razie widocznie nas na to nie stać. Nie poddaję się dopóki są choć matematyczne szanse na baraż - zakończył Fornalik. Dariusz Wołowski Grupa H el. MŚ - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę Polska - Czarnogóra 1-1. Dyskutuj o meczu!