Polska ma do rozegrania trzy mecze, a wicelidera - Finlandię wyprzedza tylko o dwa punkty. "Suomi" grają w sobotę z Belgią na wyjeździe. Realne szanse na wyjście z grupy mają też Portugalczycy (tracą do nas cztery "oczka", ale grają jeszcze czterokrotnie - na wyjeździe z Azerami i Kazachami oraz u siebie z Armenią i Finlandią) i Serbowie (jutro zmierzą się z Ormianami na wyjeździe, potem jadą do Azerbejdżanu, a na koniec podejmują Polskę). - Taki mecz, jak ten z Kazachstanem po prostu musimy wygrać - podkreśla w rozmowie z INTERIA.PL skrzydłowy reprezentacji Kamil Kosowski. "Kosa" wraca do kadry po 16-miesięcznej przerwie i jest bardzo zmotywowany, aby udowodnić Leo Beenhakkerowi, że zasługuje na regularne powołania. - Z Kazachami może być tak samo jak w ostatnim meczu mojej Wisły z Jagiellonią. Niby przeciwnik jest łatwy do ogrania, ale dopóki nie strzelisz mu pierwszego gola, idzie ci ciężko - porównuje "Kosa". Każdy kibic, który ma w pamięci pierwszą, wyjazdową potyczkę z Azjatami wie dobrze, że Kosowski ma rację. Szło nam jak po grudzie, a jedynego gola strzelił w 52. min Ebi Smolarek. Kazachów od blisko dwóch lat prowadzi rodak Leo Beenhakkera - Arno Pijpers. Pijpers nie osiągał takich sukcesów jak Leo, ale praca, jaką wykonał z młodzieżą Feyenoordu, czy z kadrą Estonii budzi szacunek. Tuż przed przejęciem Kazachów był dyrektorem technicznym w FC Utrecht. Dlaczego leżący w Azji kraj walczy o udział w mistrzostwach Europy? Kazachowie postanowili przenieść się z azjatyckiej federacji (AFC) do UEFA przed startem eliminacji do MŚ 2006 r. Taka transformacja na początku odbiła im się czkawką - w walce o wyjazd do Niemiec w dwunastu meczach zdobyli tylko jeden punkt! Teraz idzie im o wiele lepiej. W dziesięciu grach zgromadzili już siedem "oczek". Na uwagę zasługuje zwłaszcza wyjazdowy remis z Belgią, a zwłaszcza pokonanie u siebie Serbii! Całe szczęście, że nasi nie traktują rywali jak "kelnerów". - Musimy grać przede wszystkim agresywnie, być blisko przeciwnika, od razu przerywać jego ataki, pressing na całym boisku - wylicza metody na pobicie Kazachów obrońca Polaków Mariusz Jop. Orły Beenhakkera od poniedziałku do czwartku trenowały we Wronkach, na stadionie dawnej Amiki. Z kolei Kazachowie mieli problem. W związku z przepełnieniem w warszawskich hotelach, znaleźli schronienie w Pruszkowie i ćwiczyli na boisku tamtejszego Znicza. - W całym Kazachstanie nie ma takiego boiska, jak to polskiego drugoligowca. I jak tu rozwijać futbol w takich warunkach - mówił trener Pijpers, ale od swych podopiecznych oczekuje wywalczenia na Łazienkowskiej przynajmniej remisu. Z notowań bukmacherów wynika, że zdecydowanym faworytem meczu są biało-czerwoni. Za każdą złotówkę postawioną na nich płacą tylko 1,10. Za to jeśli postawicie na Kazachów, a oni wygrają, to za każdą złotówkę dostaniecie ... 15 zł! Za remis przebitka jest 7,5. - Zróbmy coś dla Polski, dla siebie i awansujmy. To przecież wstyd, że nigdy nie udało się zagrać w tym turnieju - mobilizuje wszystkich najbardziej doświadczony piłkarz polskiej kadry Jacek Bąk. Michał Białoński, INTERIA.PL