"Arbiter meczu Polska - Holandia nie wypaczył wyniku ani przebiegu gry, ale prowadził to spotkanie bardzo przeciętnie. Nie popełnił błędu w żadnej sytuacji związanej z golem, rzutem karnym czy czerwoną kartką, ale za to pomylił się w paru mniej istotnych sytuacjach" - pisze Rafał Rostkowski, ekspert TVP Sport. Jak czytamy, kuriozalny błąd Artur Soares Dias popełnił już po kwadransie gry. Sebastiana Szymańskiego brzydko sfaulował wówczas Joey Veerman. Sędzia początkowo nie sięgnął po kartonik. Uczynił to dopiero po dłuższej chwili, najwyraźniej otrzymując sygnał na słuchawkę. W sieci wrze po meczu z Holandią. "Jak przegrywać, to tak jak Polska" Niecodzienny incydent w meczu Polska - Holandia. Arbiter uratowany przez VAR Sęk w tym, że sprawca faulu zdążył się już oddalić z miejsca zdarzenia. Rozjemca, nieświadomy pomyłki, pokazał żółtą kartkę Tijjaniemu Reijndersowi. Ten nie krył zdumienia takim obrotem sprawy. Od pierwszego gwizdka przestrzegał przepisów gry wzorowo. Soaresa w porę uratował jednak kolega po fachu, odpowiadający tego dnia za zespół pracujący przy monitorach VAR. Był nim Tiago Martins, również Portugalczyk. To wskutek jego przytomnej interwencji kartkę po chwili zobaczył faktyczny winowajca - czyli Veerman. Spotkanie odznaczało się stosunkowo niewielką liczba fauli. Piłkarze byli skupieni na grze, nie dyskutowali z arbitrem. W efekcie skończyło się na jednej karze indywidualnej. To znakomita wiadomość dla "Biało-Czerwonych". Oznacza, że przynajmniej do końca fazy grupowej w polskim zespole nikt nie jest zagrożony absencją kartkową. Wybrańcy Michała Probierza ulegli Holendrom 1-2. Drugi mecz grupy D, Austria - Francja, zostanie rozegrany w poniedziałek (21:00) w Düsseldorfie. Polacy do gry wracają w piątek, by w Berlinie zmierzyć się z Austriakami.