Wedle medialnych doniesień przyszłość Fernando Santosa na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski jest już przesądzona. Ma pożegnać się z kadrą jeszcze w tym tygodniu. Na razie jest po pierwszym po porażce w Albanii spotkaniu z Cezarym Kuleszą. Jak przekazał rzecznik PZPN, panowie rozmawiali o "zakończonym zgrupowaniu" oraz o "trudnej sytuacji, w której znalazła się reprezentacja Polski w eliminacjach do Euro 2024". Drugie spotkanie, po którym część ekspertów spodziewa się wydania oficjalnego komunikatu o zakończeniu współpracy z Santosem, ma odbyć się w środę 13 września. Sam zainteresowany nie bardzo chciałby rezygnować z posady. A przynajmniej tak wynika z jego deklaracji złożonej na konferencji prasowej po przegranej w Tiranie. "Ja mam się podać [do dymisji]? Ani dziś, ani jutro. Zapytajcie prezesa. Jeśli uzna i zrozumie, że dalsza współpraca nie ma sensu, to porozmawia ze mną. Nie ma sensu do tego wracać, ja się nie podam do dymisji" - mówił. Zdaniem Artura Wichniarka Portugalczyk, mimo bogatej i długiej trenerskiej kariery, po raz pierwszy znalazł się w takiej sytuacji, jak teraz. Kadra wygląda na rozbitą, demony z Kataru zdają się wciąż być żywe, o czym świadczyć może ostatni głośny wywiad Roberta Lewandowskiego, w którym odnosił się do afery premiowej. Santos chyba niekoniecznie potrafi odnaleźć się w takim położeniu... Lewandowski wraca z kadry, a tu fatalna niespodzianka. Media już ogłaszają Problemy wokół Fernando Santosa to nie wszystko. "Nie ma atmosfery w drużynie" "Mam wrażenie, że jako trener reprezentacji w przeszłości nie musiał zarządzać takimi kryzysami. Piłkarzy naszych znał słabo, bo na przykład w Grecji pracował wcześniej w klubach. Nie mógł wiedzieć o aferze premiowej i całych jej następstwach. Uważam, że po tym wszystkim co się ostatnio wydarzyło, to Santos nie jest człowiekiem, który opanuje sytuację. Tu trzeba zarządzać zespołem i również wszystkim wokół niego" - tłumaczy Wichniarek w rozmowie z "Super Expressem". Dodaje, że Fernando Santos chciałby skupić się głównie na pracy trenerskiej, ale "spadło na niego zbyt wiele rzeczy naraz". Do tego wszystkiego dochodzą trudności w zmianie sposobu gry "Biało-Czerwonych". Nie ma wątpliwości, co tak naprawdę dzieje się wewnątrz kadry. Brak jest "monolitu", a powołanie Grzegorza Krychowiaka i Kamila Grosickiego, którzy mogliby pomóc w poprawie sytuacji, raczej nie przyniosło oczekiwanego efektu. "Nie ma atmosfery w drużynie. Sprawa słynnej premii na mundialu zadziałała jak bomba z opóźnionym zapłonem, ale zadziałała. Wywiady Skorupskiego i Lewandowskiego nie pomogły reprezentacji, a pokazały rozłam w drużynie. Przez wielu temat był marginalizowany, a jednak to problem" - gorzko ocenia. Także w samym Polskim Związku Piłki Nożnej ma nie brakować napięć. Sygnalizuje to Grzegorz Lato. Federacja znalazła się w trudnym położeniu. "Rozwiązanie kontraktu [z selekcjonerem] nie jest taką prostą sprawą i w tym rozumiem Cezarego Kuleszę. Wiąże się to z zapłaceniem olbrzymiego odszkodowania. PZPN jest w trudnym położeniu. Kolorowo nie jest" - podsumowuje. 12 zawodników kadry nie wróciło do Warszawy. Rzecznik stawia sprawę jasno