Zbigniew Boniek, który dzisiaj właśnie wrócił z posiedzenia UEFA na ten temat, był jednym z inicjatorów zreformowania rozgrywek międzynarodowych. Dostawaliście już odruchów wymiotnych, gdy reprezentacji Polski przyszło grać o pietruszkę z przeciętnym rywalem, który wystawiał rezerwowy skład, albo nawet celowo przekraczał limit zmian, jak ostatnio Rumunia? Czasy, gdy z boiska wiało nudą odejdą wkrótce do lamusa! Od 2018 roku UEFA wprowadza do piłki reprezentacyjnej nowy turniej - Ligę Narodów, której każdy cykl potrwa dwa lata. W Lidze Narodów wystartują wszystkie 54 europejskie nacje, a zgodnie z miejscem w rankingu zostaną podzielone na dziesięć grup pięcio- i sześciozespołowych. Stawką będzie zwycięstwo w grupie, a ono da miejsce w barażu o dziką kartę uprawniającą do występu na Euro 2020. Mało tego, w Lidze Narodów nie grozi nam już, że trafimy na zespół znajdujący się poza zasięgiem. Z prostej przyczyny - najlepsi będą grać z najlepszymi, średniacy ze średniakami, a słabeusze ze słabymi. W pierwszej edycji Ligi Narodów na pewno nie trafimy na nikogo z najsilniejszej "12", zatem najmocniejsze ekipy, z jakimi się zmierzymy, to: Szwecja, Dania, Szwajcaria, Czechy, Austria, Rumunia, czy Izrael. Według ostatnich notowań Polska jest na 28. miejscu na Starym Kontynencie. W elicie wystąpi najmocniejsza "12", podzielona najpewniej na dwie sześciozespołowe grupy. Zgodnie z dzisiejszym rankingiem znalazłyby się w niej: Hiszpania, Niemcy, Holandia, Włochy, Anglia, Francja, Portugalia, Grecja, Rosja, Bośnia i Hercegowina, Ukraina i Chorwacja. Do tego znamienitego grona będziemy mogli trafić w kolejnej edycji, pod warunkiem, że wygramy swoją grupę Ligi Narodów, a później pokonamy też zwycięzców innych grup z naszego poziomu rozgrywkowego. Jest też czarny scenariusz - w razie zajęcia ostatniego miejsca w LN, grozić nam będzie walka z ostatnim zespołem z innej grupy o ochronę przed relegacją do słabeuszy. Podobny system awansów i spadków jest w mistrzostwach świata w hokeju na lodzie, gdzie funkcjonuje pięć poziomów rozgrywkowych. W ten sposób mecze towarzyskie, w których gra się o przysłowiową pietruszkę, znikną z kalendarza! UEFA spodziewa się też, że dzięki temu znacząco wzrosną wpływy ze sprzedaży praw telewizyjnych - gra będzie toczyła się o stawkę. UEFA przygotowała 10 terminów dla Ligi Narodów. Pierwszy z nich, to wiosna 2018, po zakończeniu eliminacji do mundialu w Rosji.Eliminacje do MŚ i ME pozostaną bez zmian. Liga Narodów będzie dodatkową furtką dostania się na Euro. UEFA jest na etapie konsultacji projektu z federacjami krajowymi. Pierwsza czternastka, łącznie z PZPN-em, zaakceptowała ten pomysł na wczorajszym posiedzeniu w Brukseli, z którego prezes Zbigniew Boniek i sekretarz generalny Maciej Sawicki wrócili dzisiaj. Do ostatecznego zatwierdzenia decyzji o wprowadzeniu Ligi Narodów ma dojść na kongresie UEFA 27 marca w Astanie (Kazachstan). Autor: Michał Białoński