58 minut - po takim czasie trener Paulo Sousa skreślił Sebastiana Szymańskiego, nie widząc go w prowadzonej przez siebie reprezentacji Polski. W debiucie Portugalczyka, pierwszym eliminacyjnym meczu z Węgrami, Szymański znalazł się co prawda w wyjściowym składzie, ale błyskawicznie stracił zaufanie selekcjonera. 22-letni piłkarz został ustawiony na pozycji wahadłowego i zagrał dość kiepsko. Sousa stracił cierpliwość po niespełna godzinie, ściągając go z boiska. I tyle mu wystarczyło - Portugalczyk wiedział już, że Szymański więcej u niego nie zagra. Na nic zdawały się głosy, tłumaczące gracza Dynama Moskwa. Zauważano, że to piłkarz w klubie grający w środku pola, jako" dziesiątka" - czasami nawet "ósemka" i w tej roli zbierający świetne recenzje. Przyklejenie go do linii bocznej było podobnym ruchem, co próba wystawienia tam Piotra Zielińskiego. Dwa kolejne marcowe spotkania Szymański przesiedział na ławce rezerwowych, a na kolejne zgrupowania nie dostawał już nawet powołania. I pewnie nie dostałby także na mecz barażowy, gdyby nie grudniowe odejście Portugalczyka do Flamengo. Sebastian Szymański. Skreślił go Sousa, uwierzył Michniewicz. Mimo kontrowersji Czesław Michniewicz - jakby na przekór Sousie - szybko pokazał, że zamierza stawiać na młodego zawodnika. Gdy ten przebywał na obozie w Turcji nowy selekcjoner odwiedził Szymańskiego i rozmawiał z nim na temat jego roli w nowej drużynie. Sebastian Szymański znalazł się na liście powołanych, ale wkrótce pojawiły się kolejne wątpliwości. To piłkarz wciąż grający w lidze rosyjskiej, który - w przeciwieństwie do Grzegorza Krychowiaka - nie rozwiązał jeszcze swojego kontraktu z tamtejszą drużyną. W media pojawiły się pytania, czy zawodnik grający w Rosji powinien reprezentować Polskę na arenie międzynarodowej. - To nie jest łatwa sytuacja do rozwiązania w szybkim tempie. Menedżer Mariusz Piekarski kreśli przyszłość Sebastian. Szymański zmieni klub, najpóźniej latem odejdzie, prawdopodobnie do ligi hiszpańskiej, bo o tym się najgłośniej mówi - uspokajał selekcjoner na konferencji przedmeczowej. Później - dał młodemu pomocnikowi szansę w spotkaniu ze Szkocją. A ten zaprezentował się na tyle dobrze, że mecz ze Szwecją rozpoczął już od pierwszej minuty. Polska - Szwecja. Szymański jednym z najlepszych zawodników I - patrząc tylko od strony piłkarskiej - był to doskonały ruch Michniewicza. Reprezentacja zmieniła ustawienie na grę z czterema obrońcami, trzema środkowymi pomocnikami i dwoma zawodnikami grającymi za plecami Roberta Lewandowskiego. Byli to Piotr Zieliński oraz Sebastian Szymański. I choć to pierwszy z nich zdobył bramkę na 2-0, to długimi momentami lepiej wyglądała gra młodszego z zawodników. Szymański grał bez kompleksów, odważnie, z polotem i fantazją, wykorzystując swoje umiejętności techniczne. "Pierwsza połowa na plus. Był aktywny, potrafił znaleźć Lewandowskiego w polu karnym. Nie zawiódł Michniewicza i udowodnił Sousie, że ten się mylił, skreślając go z kadry!" - pisaliśmy o Szymańskim na gorąco ze Stadionu Śląskiego, oceniając zawodników. W drugiej połowie "Biało-Czerwoni" głównie bronili prowadzenia i w swoich zadaniach Szymański spisał się bez zarzutu. Do tego był aktywny, chętnie pokazywał się kolegom do gry i brał na siebie odpowiedzialność za rozgrywanie. Pokazał, że ma zmysł do gry kombinacyjnej i jest dobrym partnerem dla technicznych piłkarzy, jak Zieliński i Lewandowski. A co najważniejsze - udowodnił, że nie możemy sobie pozwolić, by reprezentacja Polski lekką ręką zrezygnowała z takiego zawodnika. Z Chorzowa Wojciech Górski