Jeżeli czerwcowe zgrupowanie w Warszawie rozpoczęło się bez specjalnej "pompki", tak pierwszy trening w Hanowerze z pewnością budził już zupełnie inne odczucia. Balonik, po dwóch niezłych meczach i zwycięstwach z Ukrainą i Turcją, został niespodziewanie napompowany. W centrum treningowym w Hanowerze na "Biało-Czerwonych" czekały tłumy kibiców. PZPN otworzył pierwszy trening w całości dla mediów i publiczności, rozdając fanom 2,5 tysiąca wejściówek. Ostatecznie zdecydowano, że na obiekt może wejść każdy, nawet bez biletu. Na trybunach zameldowało się około 3 tysięcy kibiców. Już podczas konferencji prasowej, w której udział wzięli Bartosz Slisz i selekcjoner Michał Probierz, słychać było dochodzące zza centrum prasowego głośne okrzyki i śpiewy. "Polska, Biało-Czerwoni" - intonowali fani. Ci, wchodząc na stadion, mogli skorzystać ze strefy gastronomicznej na obiekcie treningowym Hannoveru 96. Do zakupu była kiełbasa, frytki, inne przekąski, a do wypicia woda, piwo, czy napoje gazowane. Turecki fan na treningu Orłów. "Szczęsny, come to Fenerbahce!" Wśród kibiców, czekających przede wszystkim na Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego, wyróżniał się fan... Fenerbahce Stambuł. Turecki kibic cały czas głośno wykrzykiwał nazwisko Sebastiana Szymańskiego, licząc na zdobycz w postaci autografu. W swoich staraniach był niezmordowany, choć gdy tylko zobaczył Szczęsnego, "przerzucił" się na niego. - Szczęsny, come to Fenerbahce! - wykrzyczał. To właśnie Szczęsny jako jeden z pierwszych piłkarzy podszedł do kibiców, by rozdawać autografy. Bramkarz w swoim stylu rozmawiał przede wszystkim z młodszymi fanami. - Wojtek, daj mi swoje rękawice! - poprosił jeden z najmłodszych fanów. - Tak? A w czym będę bronił? - odpowiadał ze śmiechem Szczęsny. W ślad za nim, poszli kolejni - Piotr Zieliński, czy Krzysztof Piątek. Ale prawdziwą furorę zrobiło wyjście Roberta Lewandowskiego. Wówczas zgromadzonych kibiców ogarnęło prawdziwe szaleństwo. Trzech nieobecnych, grupa piłkarzy z kontrolą obciążeń Kapitan reprezentacji Polski w środę nie trenował, podobnie jak Paweł Dawidowicz i Karol Świderski. Cała trójka pojawiła się na murawie podczas przywitania kadry (utworzony został szpaler z logotypami Hannoveru 96 oraz polskimi ludowymi strojami). Później Dawidowicz i Świderski ćwiczyli na rowerkach stacjonarnych, a Lewandowski zniknął w pomieszczeniach dla zawodników. Tam też ulokowane są siłownia i gabinety masażystów i fizjoterapeutów. Poza wspomnianą trójką reszta zawodników brała udział w zajęciach. Choć w pewnym momencie, przed częścią złożoną z małych gierek, grupa kilku piłkarzy zeszła z murawy i udała się na zajęcia indywidualne. Byli to Piotr Zieliński, Krzysztof Piątek, Nicola Zalewski, Kacper Urbański, Jakub Kiwior, Przemysław Frankowski i Bartosz Slisz. Być może wynikało to z kontroli obciążeń, bowiem część z nich miała niedawno problemy zdrowotne. Wszyscy brali udział w grze z Turcją. Wcześniej piłkarze wykonywali ćwiczenia rozciągające i stabilizujące, by później zapoznać się z piłką w zajęciach połączonych z treningiem koordynacji ruchowej. Po nim przyszedł czas na małą gierkę, a na koniec selekcjoner Probierz urządził piłkarzom trening strzelecki. Najpierw piłkarze uderzali po dośrodkowaniach ze skrzydeł, a następnie wykonali serię rzutów wolnych. Od jutra treningi nie będą już otwarte dla kibiców. Media będą mogły uczestniczyć w nich tylko przez 15 minut. W przeciwieństwie do dzisiejszego, będą tez odbywały się rano, tuż po godzinie 11. Poprzedzi je zaplanowana na 10.30 konferencja prasowa. Taki plan utrzymywać będzie się do wyjazdu Polaków do Hamburga. Tam w przeddzień meczu odbędzie się oficjalna konferencja prasowa, a w niedzielę, 16 czerwca, "Biało-Czerwoni" o godzinie 15 zmierzą się z Holandią. Z Hanoweru Wojciech Górski, Interia