Tymoteusz Puchacz to jeden z najbardziej wyrazistych polskich piłkarzy. Obrońca Unionu Berlin znany jest nie tylko ze swoich boiskowych akcji, ale również z miłości do tatuaży czy muzyki hip hop. To natomiast sprawia, że często znajduje się na językach kibiców. Ostre komentarze czasami przyjmują formę hejtu. Jak radzi sobie z nim reprezentant Polski? O tym Puchacz opowiedział w najnowszej rozmowie na kanale "Po Gwizdku". - Dużo czasu poświęcam na trening dośrodkowań. To też jest farmazon z tymi wrzutkami. Jak dla mnie to ludzie mogą tak mówić do końca mojej kariery - przyznał 23-latek. "Dobra wrzuta, wariacie" Mimo iż w ubiegłym sezonie Puchacz miał olbrzymie problemy z regularną grą w Bundeslidze, to mimo to często pojawiał się na zgrupowaniach reprezentacji Polski. I grał. Jednak po meczach z Węgrami czy Walią na lewego obrońcę spadła fala krytyki, w dużej mierze dotycząca jakości jego dośrodkowań. Jak zareagował na to były piłkarz Lecha Poznań? - Dużo czasu poświęcam na trening dośrodkowań. Jako, że jestem bocznym obrońcą, to często jest tak, że po treningach zostajemy - my, obrońcy czy skrzydłowi - i dośrodkowujemy. To jest farmazon z tymi wrzutkami. Jak dla mnie to kibice mogą tak mówić do końca mojej piłkarskiej kariery - Puchacz przyznał w rozmowie z "Po Gwizdku". - Dla mnie to wszystko jest spoko, te memy też. Taka przykleiła się do mnie łatka, chociaż to farmazon. Ale mogą sobie ludzie tak mówić. Do Roberta Lewandowskiego przykleiła się łatka "bez glutenu". Mnóstwo jest takich łatek. Ja w swojej karierze wiele razy dośrodkowywałem piłkę i z tego padały bramki, mam dużo asyst - więcej niż goli. Asystuję więc... wrzuta jest dobra, wariacie - dodał zawodnik. 12 meczów w reprezentacji Sam Puchacz nie ukrywa, że na co dzień spotyka się z wieloma żartobliwymi i zaczepnymi komentarzami dotyczącymi jego występów w reprezentacji, w której rozegrał już 12 spotkań. Jeden z widzów "Po Gwizdku" zapytał wprost: "Jak to jest nie umieć grać w piłkę i być powoływanymi do kadry". 23-latek odpowiedział jednak z dużym poczuciem humoru. - Dobre pytanie, często mam przekminę na ten temat. To jest przykład na to, że jeśli nie umiecie czegoś robić, to potrenujcie i naprawdę wszystko można nabyć. Moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak talent, wszystko można wypracować. Nawet jeśli nie umiecie grać w piłkę, to nie szkodzi - przyznał z uśmiechem. Całą rozmowę z Tymoteuszem Puchaczem zobacz na kanale "Po Gwizdku". Sebastian Staszewski, Interia