Tymoteusz Puchacz to jeden z najbardziej wyrazistych polskich piłkarzy. Obrońca Unionu Berlin znany jest nie tylko ze swoich boiskowych akcji, ale również z miłości do tatuaży czy muzyki hip hop. To natomiast sprawia, że często znajduje się na językach kibiców. Ostre komentarze czasami przyjmują formę hejtu. Jak radzi sobie z nim reprezentant Polski? <a href="https://www.youtube.com/watch?v=Mp1jmZq5IVI&t=149s">O tym Puchacz opowiedział w najnowszej rozmowie na kanale "Po Gwizdku".</a> - Dużo czasu poświęcam na trening dośrodkowań. To też jest farmazon z tymi wrzutkami. Jak dla mnie to ludzie mogą tak mówić do końca mojej kariery - przyznał 23-latek. "Dobra wrzuta, wariacie" Mimo iż w ubiegłym sezonie Puchacz miał olbrzymie problemy z regularną grą w Bundeslidze, to mimo to często pojawiał się na zgrupowaniach reprezentacji Polski. I grał. Jednak po meczach z Węgrami czy Walią na lewego obrońcę spadła fala krytyki, w dużej mierze dotycząca jakości jego dośrodkowań. Jak zareagował na to były piłkarz Lecha Poznań? - Dużo czasu poświęcam na trening dośrodkowań. Jako, że jestem bocznym obrońcą, to często jest tak, że po treningach zostajemy - my, obrońcy czy skrzydłowi - i dośrodkowujemy. To jest farmazon z tymi wrzutkami. Jak dla mnie to kibice mogą tak mówić do końca mojej piłkarskiej kariery - Puchacz przyznał w rozmowie z "Po Gwizdku". - Dla mnie to wszystko jest spoko, te <a class="textLink" href="https://geekweek.interia.pl/tematy-memy,gsbi,3614" title="memy" target="_blank">memy</a> też. Taka przykleiła się do mnie łatka, chociaż to farmazon. Ale mogą sobie ludzie tak mówić. Do Roberta Lewandowskiego przykleiła się łatka "bez glutenu". Mnóstwo jest takich łatek. Ja w swojej karierze wiele razy dośrodkowywałem piłkę i z tego padały bramki, mam dużo asyst - więcej niż goli. Asystuję więc... wrzuta jest dobra, wariacie - dodał zawodnik. 12 meczów w reprezentacji Sam Puchacz nie ukrywa, że na co dzień spotyka się z wieloma żartobliwymi i zaczepnymi komentarzami dotyczącymi jego występów w reprezentacji, w której rozegrał już 12 spotkań. Jeden z widzów "Po Gwizdku" zapytał wprost: "Jak to jest nie umieć grać w piłkę i być powoływanymi do kadry". 23-latek odpowiedział jednak z dużym poczuciem humoru. - Dobre pytanie, często mam przekminę na ten temat. To jest przykład na to, że jeśli nie umiecie czegoś robić, to potrenujcie i naprawdę wszystko można nabyć. Moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak talent, wszystko można wypracować. Nawet jeśli nie umiecie grać w piłkę, to nie szkodzi - przyznał z uśmiechem. Całą rozmowę z Tymoteuszem Puchaczem <a href="https://www.youtube.com/watch?v=Mp1jmZq5IVI&t=149s">zobacz na kanale "Po Gwizdku". </a> Sebastian Staszewski, Interia