Mecz Polska - ZSRR w Ratyzbonie w ogóle mógł się nie odbyć. 12 godzin przed pierwszym gwizdkiem palestyńscy terroryści zaatakowali w wiosce olimpijskiej izraelskich sportowców, w zamachu zginęło łącznie 17 osób. Kiedy polscy i radzieccy piłkarze byli już na boisku, organizatorzy poinformowali ich, że wszystkie wydarzenia sportowe zaplanowane na ten dzień mają zostać odwołane. Drużyny zeszły nawet do szatni. Zainterweniował delegat FIFA. Stwierdził, że skoro kapitanowie wymienili się już proporczykami, mecz należy uznać za rozpoczęty - piłkarze wrócili więc na murawę. Lepiej w takich okolicznościach odnaleźli się rywale "Biało-Czerwonych". Po golu Olega Błochina prowadzili 1:0. Jeszcze w pierwszej połowie Polska straciła też stopera Jerzego Gorgonia, który musiał opuścić boisko z kontuzją. Czas mijał, trener Kazimierz Górski szukał nowych rozwiązań. 20 minut przed końcem popatrzył na siedzącego na ławce Andrzeja Jarosika. "Andrzej, rozbieraj się, wchodzisz" - powiedział do napastnika. Jarosik miał wtedy 27 lat, w kadrze rozegrał wcześniej 25 meczów, strzelił w nich 11 goli. Ale na igrzyskach był rezerwowym i na boisku się dotąd nie pokazał. W klubie, Zagłębiu Sosnowiec, był gwiazdą. Dwa razy został królem strzelców ligi. Ze względu na długie włosy nazywany był nawet "Beatlesem". Jednocześnie koledzy i trenerzy po latach wspominali, że był indywidualistą, nie integrował się z drużyną. To jednak nie przeszkadzało mu w byciu bożyszczem kibiców Zagłębia. Alarm w kadrze. Pewniak Michała Probierza kontuzjowany, brutalne wejście rywala "Teraz to ja nie gram". Andrzej Jarosik zszokował Kazimierza Górskiego Kiedy Górski chciał wprowadzić go na boisko w meczu z ZSRR, Jarosik zaoponował. "Teraz to ja nie gram" - miał odpowiedzieć trenerowi. Jak przypominał w rozmowie z portalem "Łączy nas piłka" Lesław Ćmikiewicz, inny z zawodników tamtej drużyny, Górski w odpowiedzi "posłał Jarosikowi wiązankę" i zapowiedział, że skończy z "turystami". Na boisko wszedł siedzący obok na ławce Zygfryd Szołtysik, który tylko czekał na sygnał od trenera. To okazał się strzał w dziesiątkę. Najpierw bowiem z rzutu karnego wyrównał Kazimierz Deyna, w końcówce to właśnie Szołtysik zdobył zwycięską bramkę. Polska wygrała z ZSRR 2:1, w ostatnim meczu drugiej fazy grupowej pokonała jeszcze 5:0 Maroko i wywalczyła przepustkę do finału. W nim pokonała Węgry i odniosła pierwszy w historii wielki sukces. Radzieckim piłkarzom został mecz o trzecie miejsce, zremisowany z NRD, po którym... obie drużyny dostały brązowe medale. Obok Jarosika na ławce rezerwowych był wówczas również Grzegorz Lato. Odpowiadał m.in. za kontakt z Jackiem Gmochem, szefem banku informacji kadry, który w trakcie meczu... leżał na dachu stadionu i przez krótkofalówkę przekazywał Lacie swoje uwagi do Górskiego. Kiedy dziś pytamy Latę o zachowanie Jarosika, nie kryje niesmaku. - Trochę nieprzyjemna sytuacja. Spotkałem się z nią tylko raz w życiu. Dla mnie to niedopuszczalne. Tak skończyła się kariera Jarosika. Nigdy więcej Kaziu Górski nie powołał go do kadry narodowej. PZPN mógł go ukarać zawieszeniem, ale wie pan, 1972 r., Gierek rządził, wiadomo, skąd pochodził... W związku z powyższym jedyną karą było to, że nie dostał żadnej premii: ani złotówki. I nie dostał złotego medalu - wspomina w rozmowie z Interią król strzelców mistrzostw świata z 1974 r. Andrzej Jarosik w kadrze już nie zagrał. "Nie umiał zachować się przyzwoicie" Lato pamięta, że Jarosik mimo wszystko pozostał z drużyną na ostatnie mecze w Niemczech, ale nie był już wpisywany do składu. Sytuacja nie była przesadnie nagłaśniana, między innymi ze względu na pochodzącego z Sosnowca "towarzysza Gierka". Ale Jarosika ominęły zaszczyty i nagrody, których dostąpili koledzy z kadry. Wszyscy piłkarze - oprócz niego - otrzymali Złote Krzyże Zasługi. A trener, kapitan Włodzimierz Lubański i bramkarz Hubert Kostka nawet Krzyże Kawalerskie Orderu Odrodzenia Polski. Sam Górski w oficjalnych wypowiedziach także wyrażał się na temat sytuacji z meczu z ZSRR oględnie. W książce "Mecze polskich spraw" Stefan Szczepłek wspomina jednak, że spora część polskich kibiców i tak dowiedziała się o incydencie. Jarosik został czarnym charakterem, "wytykano go palcami jako tego, który nie umiał zachować się przyzwoicie". Powołania do kadry już nie otrzymał, choć w czasie igrzysk w Monachium miał 27 lat i jeszcze przez trzy sezony strzelał gole dla Zagłębia. Napastnikiem był wybitnym, do dziś jest zresztą najlepszym strzelcem klubu z Sosnowca w ekstraklasie - zdobył 113 bramek. Ale na jego karierze zaważył incydent z meczu z ZSRR. Gdyby nie to, być może miałby szansę sięgać z kadrą Górskiego po kolejne laury. Burzliwy konflikt selekcjonerów polskiej kadry. Podali sobie ręce dopiero na pogrzebie Polscy działacze nie dokupili medali. "Każdy kosztował 90 czy 100 marek" Jak wspomniał Lato, Jarosik nie dostał też złotego medalu z Monachium. Organizatorzy przygotowali ich zresztą tylko 13. Miały przysługiwać zawodnikom, którzy wystąpili w finale. W związku z tym kilku reprezentantów w ogóle nie dostało krążków w Niemczech. Jak twierdzi, on dostał krążek po trzech latach, ale rezerwowy bramkarz Marian Szeja znacznie później. Dopiero w 2001 r. Polski Komitet Olimpijski uznał z kolei prawa Jarosika do medalu i przyznał mu złotą odznakę. W 1975 r. piłkarz opuścił Sosnowiec i wyjechał do Francji, gdzie grał w Racingu Strasbourg i SC Toulon. Jego karierę w 1977 r. zakończyła poważna kontuzja. Jarosik pozostał we Francji, gdzie miał prowadzić własną firmę. Do Polski nie przyjeżdża, niewiele wiadomo o jego dalszych losach. W listopadzie skończy 80 lat. Niedawny kadrowicz wyznaje: Probierz go pominął. "Nie było kontaktu"