Mecz z Walią nie dał jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, choć współpraca z Adamem Buksą była dla Roberta Lewandowskiego korzystna z choćby jednego powodu. Nasz snajper, który w najbliższych dniach ma sfinalizować swój transfer do MLS, znacznie odciążył kapitana w aspekcie żmudnej walki o górne piłki oraz przepychania się z rosłymi, walijskimi obrońcami. Sam Robert Lewandowski docenił to, choć nie ukrywał, że poszukiwania odpowiednich wariantów dla naszej kadry wciąż trwają. - Adam jest zawodnikiem, który ma taki styl gry. Traci się na to dużo siły, a on potrafi to robić i utrzymywać się przy piłce. To jego walor, z którego korzysta. Mi samemu trudno byłoby się utrzymać przy piłce i coś jeszcze zrobić - powiedział po meczu Polska - Walia Robert Lewandowski, który przyznał jednak także po chwili, że nasza kadra wciąż szuka dla siebie odpowiedniego systemu. Zobacz także: Wymowny gest Roberta Lewandowskiego po meczu! Hiszpanie zawiedzeni I rzeczywiście, z trybun Tarczyński Areny wielokrotnie dało się zauważyć, jak Adam Buksa próbował przyjąć górną piłkę i po opanowaniu wycofać ją do pomocników lub bezpośrednio zgrać głową w stronę Roberta Lewandowskiego. Jego próby były o tyle wartościowe, że zwłaszcza w pierwszej połowie często uciekaliśmy się do długiego podania. "Lewy" tymczasem widząc bezsilność naszej linii pomocy, często wspierał ją, uczestnicząc w rozgrywaniu lub urządzając indywidualne popisy, jak w 21. minucie, gdy po pięknym rajdzie powstrzymał go bramkarz. - Jeśli przeanalizujemy ten mecz, to takich klarownych sytuacji to chyba nie miałem. Wiedziałem, że stojąc z przodu mogę nie mieć za dużo piłek i sytuacji, więc próbowałem czegoś innego - tłumaczył Robert Lewandowski. Robert Lewandowski i Adam Buksa - duet na miarę reprezentacji Polski? Wiele już razy zastanawialiśmy się, czy przy grą dwójką napastników to świetny w kreacji Robert Lewandowski powinien nieco cofać się po piłkę, czy powinien być za to odpowiedzialny jego partner, by "Lewy" mógł poruszać się tam, gdzie jest najgroźniejszy - w okolicach pola karnego rywala. Starcie z Walią unaoczniło nam po raz kolejny, że wsparcie snajpera Bayerny Monachium dla linii pomocy bywa nieodzowne. Nie było jednak tak, że Robert Lewandowski krążył wyłącznie w okolicach koła środkowego, oddając plac Adamowi Buksie. W wielu fazach grali oni w jednej linii. Początkowo "Lewy" operował bliżej prawej strony, lecz później sytuacja uległa przetasowaniu. Obaj też zbiegali do skrzydeł przy próbach pressingu, czasem przemieszczając się nieco do przodu. Do ciekawych obserwacji doprowadza rzut oka na "heat mapę" Roberta Lewandowskiego, a także Adama Buksy. Pozwala on dostrzec, że nasz kapitan operował jednak głównie w środkowej strefie boiska, szukając sobie miejsc przed "szesnastką" rywala, a drugi z wymienionych częściej pojawiał się przy liniach bocznych. Przeczytaj także: Reprezentacja Polski okradziona w hotelu! Michniewicz: Zaostrzyliśmy rygor Liga Narodów: Polska - Walia. Karol Świderski zgłasza akces do walki o skład To, co szwankowało u Adama Buksy, to dokładność podań. Tylko 56 procent z jego 18 zagrań (czyli 10 podań) trafiło pod nogi partnerów. "Lewy", choć dzielił się piłką z kolegami aż 30 razy, 27-krotnie robił to skutecznie (90 procent celnych podań). Niestety, mało oglądaliśmy widowiskowych, dwójkowych akcji naszych napastników. Dodatkowo w kwestii efektywności, lepiej wypadła współpraca Roberta Lewandowskiego z Karolem Świderskim, który skorzystał z zablokowanego uderzenia kapitana, wpisując się na listę strzelców. Zobaczymy, na ile zachwieje to hierarchią wśród napastników reprezentacji Polski, bowiem wobec problemów zdrowotnych Arkadiusza Milika i braku regularności Krzysztofa Piątka w minionym sezonie ligowym, to Adam Buksa zdawał się być numerem dwa. Jak będzie teraz? Z Wrocławia - Tomasz Brożek