- Zawsze staramy się grać tak, aby przegrać jak najmniejszą różnicą goli. Na koniec meczu je podliczymy i zobaczymy jak wyszło. W jutrzejszym spotkaniu z Polską nasza taktyka będzie taka jak zawsze, niczym nie będzie się różniła od innych spotkań. San Marino jest maleńkim krajem, a poziom piłki na miarę jego wielkości. Najważniejsze, żebyśmy schodzili po ostatnim gwizdku z poczuciem godności, z podniesionym czołem i - mimo czasem słonych niepowodzeń - przy brawach kibiców - powiedział 57-letni Mazza na poniedziałkowej konferencji prasowej w Warszawie. Przed niedawną konfrontacją w el. MŚ z Anglią mówił, że będzie zadowolony z rezultatu 0-5. Skończyło się 0-8... Reprezentację San Marino Mazza prowadzi od 15 lat. W tym czasie kilka razy rywalizował z ekipą "Biało-czerwonych". - Mam rozmaite wspomnienia z tych meczów. Pamiętam, jak utrzymywaliśmy bezbramkowy wynik z Polską do 75. minuty (2002 rok, Serravalle; San Marino przegrało 0-2 - przyp. red.), a szkoleniowcem był wtedy Zbigniew Boniek, obecnie szef polskiej federacji, a prywatnie mój przyjaciel. Niestety, pamiętam też potyczkę sprzed czterech lat w Kielcach zakończoną porażką 0-10. Ale był też mecz, zresztą pierwszy bezpośredni między naszymi drużynami, który przegraliśmy 0-1 po golu Furtoka strzelonym ręką- - dodał. Mazza, który na co dzień pracuje jako nauczyciel, zapowiedział, że jeśli jego zespół będzie miał rzut karny w Warszawie, będzie go wykonywał najbardziej doświadczony kadrowicz Andy Selva. - Selva jest naszym kapitanem i weteranem, ma już 37 lat. W 2008 roku w Serravalle jego uderzenie z 11 metrów wspaniale obronił Łukasz Fabiański. Ale jeśli znów będziemy mieli karnego, znów on podejdzie do piłki, oczywiście jeśli będzie na boisku - stwierdził. Trener San Marino zapytany, czy pracę ułatwiłaby mu znajomość wyjściowego składu Polaków, odpowiedział: "Znamy dobrze reprezentację naszych wtorkowych przeciwników, polscy piłkarze grają w dużych europejskich klubach, ale jeśli ktoś podzieli się z nami informacją o ustawieniu gospodarzy, będę bardzo zadowolony i w nocy wszystko sobie poukładam". W składzie San Marino, jak przyznał rzecznik drużyny narodowej, są m.in. studenci, właściciele firm, księgowi i bankowcy. Grający na co dzień w klubie La Fiorita Fabio Bollini pracuje jako dyrektor firmy transportowej. - Nie jest miło seryjnie przegrywać, przeciwnie - to bardzo nieprzyjemne uczucie. My, zawodnicy, zawsze wkładamy całe serce w grę, staramy się na miarę możliwości, dlatego nikt nie ma nam prawa niczego zarzucić. Jeśli przegramy za wysoko, to prasa pociągnie nas za uszy, jednak nie tłumaczymy się z niepowodzeń - powiedział Bollini, który dodał jednak, że nie łatwo i jemu, i kolegom utrzymać motywację, jeśli licznik przegranych osiągnął już 51 spotkań z rzędu. Znajdź nas na Facebooku! Będziesz na bieżąco! Jedyne zwycięstwo w historii San Marino odniosło 28 kwietnia 2004 roku, pokonując towarzysko Liechtenstein 1-0. Bollini na spotkaniu z polskimi dziennikarzami zapowiedział, że po meczu z Polską postara się zdobyć koszulkę Roberta Lewandowskiego. - Oczywiście, nie umawiamy się, kto podejdzie do którego z rywali. To wyjdzie już na boisku. Spotkanie grupy H el. MŚ 2014 Polska - San Marino rozpocznie się we wtorek o godz. 20.45 na Stadionie Narodowym w Warszawie. Zapraszamy na relację NA ŻYWO z meczu Polska - San Marino Relacja z meczu dla urządzeń mobilnych Zobacz wyniki, strzelców bramek, terminarz i tabelę "polskiej" grupy eliminacyjnej