Michał Probierz nie wahał się zrezygnować z powołania doświadczonych zawodników. W kadrze na mecze z Wyspami Owczymi (12 października) oraz Mołdawią (15 października) nie znaleźli się Jan Bednarek, Karol Linetty, Nicola Zalewski czy Kamil Grabara. Karierę reprezentacyjną zakończył Grzegorz Krychowiak, a Robert Lewandowski wypadł z powodu urazu. To zatem rzadka i w sumie dość cenna okazja, by Polska uczyła się gry bez Roberta Lewandowskiego w meczach o stawkę. 35-letni kapitan polskiej kadry kiedyś wszak karierę zakończy i Polska stanie się wtedy osamotniona. Nowy selekcjoner Michał Probierz jakby zdawał sobie z tego sprawę i do pierwszego zgrupowania podszedł odważnie. Powołania do kadry dostało sześciu piłkarzy, którzy nigdy dla pierwszej reprezentacji nie grali: Marcin Bułka, Patryk Dziczek, Filip Marchwiński, Patryk Peda i Jakub Piotrowski i Bartłomiej Wdowik. Bułka i Wdowik to zawodnicy powołani w ostatniej chwili, w niedzielny wieczór, aby zastąpić Bartłomieja Drągowskiego i Tymoteusza Puchacza. Takiej inwazji nowych graczy i potencjalnych debiutantów dawno na polską kadrę nie mieliśmy. To zupełna odwrotność tego, co robił Fernando Santos. Najbardziej kontrowersyjne powołanie Probierza. Trener teraz tłumaczy Michał Probierz szuka nowych graczy dla Polski Michał Probierz uzasadnia: - Szukam graczy, którzy dadzą polskiej kadrze "to coś". Zależy mi na tym, aby wydobyć potencjał tych zawodników, którzy regularnie grają w swoich klubach i zarazem ułatwić im występy w kadrze w ten sposób, by mogli występować na swoich nominalnych pozycjach. Michał Probierz jako niedawny szkoleniowiec kadry U-21, czerpie z niej garściami. Widać, że sięga po młodych zawodników, których zna i do których ma zaufanie. To być może kluczowy moment dla polskiej reprezentacji, w którym może się dokonać jej wielkie odmłodzenie.