Po piątkowym remisie z Polską na stadionie w Warszawie Czesi wrócili do siebie, a piłkarze dostali dzień wolny. Mieli odpoczywać przed decydującym spotkanie o awans na mistrzostwa Europy z Mołdawią. Brabec, Coufal i Kuchta, trzech zawodników, którzy przeciwko Polsce wystąpili w podstawowym składzie, postanowiło zabawić się na dyskotece. Tam oczywiście zostali rozpoznani, robili sobie też zdjęcia z kibicami. Sprawa szybko wyszła na jaw poprzez media społecznościowe. Na jednym z filmów prawdopodobnie będący pod wpływem alkoholu Brabec wchodzi na ulice, ale ktoś go z niego ściąga. Decyzja Czeskiego Związku Piłki Nożnej była natychmiastowa - piłkarze zostali wyrzuceni z drużyny. W niedzielę odbyła się konferencja prasowa, na której trener Silhavy i Tomas Pesir, menedżer kadry skomentowali skandal. Tomas Pesir: Nie gasimy im światła o godz. 22 - Kiedy się dowiedziałem, to było dla mnie wielkie rozczarowanie i komplikacja dla kadry. Nie było jednak innego wyjścia, jak wyrzucić piłkarzy. Mam nadzieję, że to nie wpłynie na nasze przygotowania do ważnego spotkania i są zawodnicy, którzy będą w stanie ich zastąpić - mówił Silhavy. Tomasz Pesir, były zawodnik m. in. Górnika Łęczna, jest obecnie menedżerem kadry Czech. - Nie mieli za wiele do powiedzenia. Zapytaliśmy ich, skąd wpadli na taki pomysł. Nie potrafili jednak tego wyjaśnić - mówił. - Trochę czuję się za to odpowiedzialny, ale nie mamy zwyczaju chodzić po pokojach reprezentantów i o godz. 22 gasić im światło. Sprawę skomentował też Tomas Soucek, kapitan kadry. - Nie miałem pojęcia, że gdzieś się wybierają. Dowiedziałem się rano. Oni wiedzą, że popełnili błąd. Ja jako kapitan też tego żałuję. Oni rozegrali wiele spotkań dla kadry i teraz spotkała ich największa kara./