Po środowym towarzyskim spotkaniu Polska - Ukraina, zakończonym wynikiem 2-0, trenerzy obu zespołów Andrij Szewczenko i Jerzy Brzęczek, zwracali uwagę na nienajlepszy stan murawy. Selekcjoner gości podkreślił, że trudno było na niej kontrolować piłkę, co być może miało wpływ na błąd ukraińskiego bramkarza przy pierwszym straconym golu. "Według mnie dużo gorsze jest wrażenie estetyczne, wizualne. Trawa się mocno +pochorowała+ jesienią. Wydawało się, że już powinna zdecydowanie lepiej wyglądać. Niestety, nikt się nie spodziewał, że będzie z tej infekcji tak długo wychodzić" - dodał Kozielski. Jego zdaniem stan murawy nie powinien przeszkadzać piłkarzom w grze. "Wszystkie parametry zrywalności były zachowane. Przed meczem z Holandią zaplanowaliśmy jeszcze kilka zabiegów pielęgnacyjnych. Poza niedawną wymianą części boiska zostało też posianych cztery tygodnie temu dużo nasion. One z każdym dniem poprawiają swoją kondycję. Przykrywamy trawę, odkrywamy ją. Nie przewidywaliśmy, że objawy jej infekcji będą tak powoli znikać" - stwierdził Kozielski. Przypomniał, że przygotowywał boisko chorzowskiej areny przed meczem z Koreą Południową w 2018 roku i wtedy wszyscy chwalili stan murawy. "Pojawiamy się na stadionie sześć, osiem tygodni przed spotkaniem, by wspomóc swoim doświadczeniem. Po letnich turniejach piłkarskich i zawodach lekkoatletycznych trawa została zainfekowana, ale to nie osłabiło jej stabilności, co jest najważniejsze. Brakuje tylko zielonych ździebeł, wtedy byłaby ładniejsza" - podsumował. Rzecznik stadionu Przemysław Plisz zaznaczył, że wszystkie niezbędne prace pielęgnacyjne zostały przed środowym meczem wykonane. "Oczywiście trudno polemizować z tak wybitnymi osobistościami jak obaj selekcjonerzy. Trawa może nie była idealna, ale została dopuszczona do meczu. Zrobiliśmy wszystko, co było można. Zastanawiamy się, czy ze strony trenera Szewczenki nie było takiego psychologicznego zagrania w stosunku do swojego bramkarza, który zrobił kiks. Jak pokazały powtórki, chyba nie bardzo mu przeszkodziła murawa. Tym niemniej trener ma prawo do takiej wypowiedzi" - zaznaczył. Trener Brzęczek podkreślił, że to nie był pierwszy problem z boiskiem w Polsce. "To powtarzająca się historia. Niestety, nawierzchnie boisk, na których gramy w kraju nie są optymalne. Mam nadzieję, że w którymś momencie firmy, ludzie odpowiedzialni za jakość murawy przygotują je w odpowiedni sposób" - ocenił. W czwartek jego podopieczni - przygotowujący się do niedzielnego wyjazdowego spotkania z Włochami w Lidze Narodów - ćwiczyli na stadionie Ruchu Chorzów. Na Stadionie Śląskim przed meczem z Ukrainą wymieniona została część murawy o powierzchni ok. tysiąca metrów kwadratowych boiska. Autor: Piotr Girczys