Wielkimi krokami zbliżają się kolejne mecze reprezentacji Polski w Lidze Narodów. Już za kilkanaście dni "Biało-Czerwoni" rozegrają dwa niezwykle ważne mecze na Stadionie Narodowym, mierząc się najpierw z Portugalią (12.10), a następnie z Chorwacją (15.10). Już dziś popołudniu - prawdopodobnie między 15.00 i 17.00 - poznamy listę powołanych na najbliższe zgrupowanie reprezentacji Polski. Wcześniej selekcjoner Michał Probierz odbędzie naradę wraz ze swoim sztabem. Dopiero po niej podjęte zostaną ostateczne decyzje. Sensacyjny cios. Prezes Barcelony nie wytrzymał. Stanowcza decyzja ws. Szczęsnego Wojciech Szczęsny dołącza do FC Barcelona. Wróci do reprezentacji Polski? Oczywiście nie należy się spodziewać, że wracający z piłkarskiej emerytury Wojciech Szczęsny znajdzie się wśród powołanych. 34-letni bramkarz wciąż nie wrócił do gry po ogłoszeniu zakończenia kariery, lecz dziś ma wykonać pierwszy krok do tego, by to zmienić, finalizując swój transfer do FC Barcelona. "Duma Katalonii" postanowiła sięgnąć po Polaka po tym, jak kontuzji nabawił się Marc-Andre ter Stegen. Wydaje się, że Wojciech Szczęsny - po powrocie do formy i okresie aklimatyzacji - będzie pewniakiem do gry. Jest bowiem znacznie lepszy w swoim fachu niż Inaki Pena. A jeśli będzie regularnie występował w bramce FC Barcelona, może wrócić do reprezentacji Polski, o czym donosi "Onet Przegląd Sportowy". - Czy Szczęsny dałby się namówić, aby wrócić do reprezentacji? Trudno powiedzieć, ale Probierz będzie chciał się o tym przekonać osobiście. Podkreślmy jednak, że muszą być spełnione dwa warunki: po pierwsze kontrakt z Barceloną musi być podpisany, a Polak musi grać - czytamy dalej. Koszmarny kiks Polaka. Jak to nie wpadło?! Stał dwa metry przed pustą bramką Jednak nawet, jeśli Wojciech Szczęsny nie wróci do kadry, obsada bramki w reprezentacji Polski nie będzie powodem bólu głowy trenera Michała Probierza. Chyba że z powodu "nadmiaru bogactwa". Selekcjoner ma bowiem do dyspozycji Łukasza Skorupskiego i Marcina Bułkę, na ostatnie zgrupowanie zaprosił także Bartłomieja Drągowskiego, a w odwodzie pozostaje także zbierający dobre recenzje w Bundeslidze Kamil Grabara.