Żaden z piłkarzy zamieszanych w aferę na poprzednim zgrupowaniu nie został wyrzucony z kadry. Nawałka podkreślił jednak, że po kolejnej wpadce nie będą już mogli liczyć na współpracę z nim. Winni zostali ukarani finansowo, ale wysokości kar nie ujawniono. - Gdy dowiedziałem się o aferze, mówiłem, że zamieszanych w to piłkarzy więcej bym nie powoływał. Ale popełniłbym błąd. Nie znałem szczegółów. Myślałem tylko, że to ta dwójka (pisano o Arturze Borucu i Łukaszu Teodorczyku - red.) spożywała, może z jakimiś swoimi kolegami. Nawałka ujawnił, że było więcej zamieszanych wśród piłkarzy i gratuluję mu, że tak to rozegrał - powiedział Tomaszewski. Legendarny bramkarz reprezentacji Polski ma jednak małe zastrzeżenie do decyzji selekcjonera. - Podoba mi się druga część kary, to że Adam pokazał palcem i powiedział: "Koniec, następna wpadka i was nie ma". Nie podoba mi się natomiast pierwsza część, a dokładnie to, że selekcjoner nie podał publicznie wysokości kar finansowych dla zawodników. Bo jeśli jest to kwota kilku tysięcy, to jest to śmieszna kwota. Dla mnie powinna być to kara oscylująca wokół stu tysięcy. To robi wstrząs i wrażenie na kibicach, na opinii publicznej - podkreślił Tomaszewski. - Gdyby to zostało ujawnione i była to duża suma, wszyscy by mówili: "ale wódka w kadrze jest droga". I brawo, bo polska wódka jest najlepsza i musi być najdroższa. Jakby zapłacili kilkaset złotych to tak jakby Rockefellerowi ktoś rower ukradł - podsumował. Waldemar Stelmach