Polacy przystępowali do wtorkowego spotkania na PGE Narodowym po dwóch porażkach, w tym poniesionej kilka dni temu z Portugalią w Warszawie. Co prawda jeszcze nie straciliśmy szansy, aby uplasować się na dwóch pierwszych miejscach w grupie, co daje awans do ćwierćfinału, ale żeby tak zostało potrzebowaliśmy jakiegoś punktu w domowym starciu z Chorwacją Ten mecz zaczęliśmy z jednym napastnikiem i bardzo dobrze. Już w piątej minucie po podaniu Kacpra Urbańskiego bramkę strzałem z lewej strony pola karnego zdobył Piotr Zieliński. Ten sam duet dał "Biało-Czerwonym" jedyne trafienie w sobotnim meczu z Portugalią. Potem jednak do głosu doszli goście, którzy w ciągu kilku minut potrafili strzelić trzy gole. Kolejno do siatki trafili: Borna Sosa, Petar Sučić i Martin Baturina. Liga Narodów. Polska - Chorwacja: Michał Probierz w końcu zrozumiał Polacy jeszcze przed przerwą zdobyli kontaktowego gola za sprawą Nicoli Zalewskiego, a w 68. minucie do wyrównania doprowadził Sebastian Szymański strzałem zza pola karnego, któremu asystował Robert Lewandowski, który w drugiej połowie zmienił Karola Świderskiego. Kapitan reprezentacji Polski nie wystąpił od początku, bo jak powiedział selekcjoner, jeszcze przed spotkaniem, narzekał na lekki uraz. Wynik pojedynku już się nie zmienił, choć od 76. minuty graliśmy z przewagą jednego zawodnika, gdy czerwoną kartkę zobaczył bramkarz Dominik Livaković, który interweniując, poza polem karnym sfaulował "Lewego". "Mam nadzieję, że Michał Probierz wreszcie zrozumiał, że gra się w piłkę nożną nowoczesną jedną dziewiątką. Pozwoliło nam to grać w ustawieniu 1-3-6-1 i cały mecz byliśmy równorzędnym przeciwnikiem. Mogliśmy przegrać to spotkanie, ale równie dobrze wygrać. Było rozegranie piłki w drugiej linii, bo rywale nie mieli takiej przewagi, to my ją czasami mieliśmy" - tłumaczył Tomaszewski dla "Super Expressu". We wtorkowym meczu było zdecydowanie więcej dobrych momentów, a drużyna pokazała, że jest w stanie stosować pressing praktycznie przez cały czas. Liga Narodów. Polska - Chorwacja: Trzeba grać nowoczesny futbol "Ta drużyna pokazała, że jak się gra nowoczesny futbol, a nie, za przeproszeniem, jakieś pipidówka z dwoma dziewiątkami, to można grać jak równy z równym z najlepszymi. Oczywiście, nie ma tutaj stabilizacji, ale to jest pierwszy mecz, który graliśmy jedną dziewiątką, a potem przyszła zmiana z przodu, ale jeden za jednego, kiedy Lewandowski zastąpił słabego Świderskiego, i stąd trzecia bramka" - mówił medalista mistrzostw świata z 1974 roku. Były bramkarz wspomniał też o sytuacji, po której straciliśmy trzeciego gola. "Co zrobił Dawidowicz... Praktycznie strzelił sobie samobójczą bramkę. Nie, no katastrofa" - stwierdził Tomaszewski na temat obrońcy Hellasu Werona, który podał piłkę rywalowi, co Chorwaci skrzętnie wykorzystali. Piłkarz jeszcze w pierwszej połowie opuścił murawę z powodu kontuzji. Przed nami jeszcze dwa mecze w Lidze Narodów, do których dojdzie za miesiąc. 15 listopada zagramy na wyjeździe z Portugalią, a trzy dni później podejmiemy w Warszawie Szkocję. Do ćwierćfinału awansują dwa najlepsze zespoły z grupy. Trzecia drużyna zagra baraż o utrzymanie, a ostatnia spadnie bezpośrednio do dywizji B.