Reprezentacja Polski jest już po ostatnich pojedynkach przed początkiem mistrzostw Europy. Michał Probierz przystąpi do nich jako wciąż niepokonany, a przeciwko Ukrainie i Turcji odniósł kolejne zwycięstwa. W obu spotkaniach "Biało-Czerwoni" wychodzili z dwójką napastników, ale według medalisty mistrzostw świata z 1974 roku nie jest to dobre rozwiązanie. "Mnie to niepokoi. Wielokrotnie mówiliśmy, że żadna drużyna w Europie tak nie gra. Ponieważ w takim wypadku kogoś brakuje w pomocy i w środkowej linii nas rozjeżdżają" - mówił Tomaszewski dla "Super Expressu". Reprezentacja Polski. Jan Tomaszewski pyta się komu to jest potrzebne? "Wyszliśmy na mecz Ukrainą dwoma napastnikami, ale Arek Milik szybko złapał kontuzję. Na ławce mamy jeszcze trzech środkowych napastników, a wchodzi pomocnik. I od tego momentu gramy systemem 3-6-1, Ukraińcy nie wiedzą, co mają grać, oddają nam piłkę, my im ją odbieramy. Mamy cały czas przewagę, kontrolujemy mecz. W 61. minucie następuje zmiana, na murawie pojawia się Robert Lewandowski, ale czemu za pomocnika Piotra Zielińskiego, a nie napastnika Adama Buksę? I wracamy do systemu 3-5-2. Komu to jest potrzebne?" - zastanawia się nasz były legendarny bramkarz. I nie ma żadnych wątpliwości, że tak nie powinno być, choć w tym momencie już prowadziliśmy 3-1 i takim wynikiem się skończyło. "Ukraina od tego momentu zaczęła mieć przewagę w środkowej strefie boiska, gdzie mieliśmy jednego zawodnika mniej. Co by bowiem nie mówić o Lewandowskim, najlepszym piłkarzu w historii polskiej piłki, najlepszym napastniku na świecie, on nie jest pomocnikiem. I w poniedziałek, przeciwko Turcji, znowu wychodzimy dwójką napastników" - tłumaczył Tomaszewski w "SE". Medalista mistrzostw świata z 1974 roku zwraca uwagę na jeszcze jeden ważny szczegół. "Co my chcemy osiągnąć? Graliśmy dwoma napastnikami z Walią i nie strzeliliśmy gola, pojedynek wybronił nam Wojciech Szczęsny, przeciwko Turcji wyszliśmy w takim samym ustawieniu i gdyby nie Szczęsny, to nie wiadomo, jaki byłby wynik. Dlatego z tych dwóch meczów wolę ten z Ukrainą, bo tam od kontuzji Milika od wejścia Lewandowskiego byliśmy lepsi i dyktowaliśmy warunki, natomiast w poniedziałek to rywale byli lepsi" - stwierdził Tomaszewski. Reprezentacja Polski. Pierwszy mecz na Euro 2024 gramy z Holandią Przeciwko Turcji zwycięstwo Polakom zapewnił w samej końcówce Nicola Zalewski, ale obyło się też bez problemów. Najpierw kontuzji doznał Karol Świderski, który cieszył się po zdobyciu pierwszej bramki, a potem, jeszcze w pierwszej połowie, plac gry opuścił "Lewy". - Robert ma lekki uraz. Miejmy nadzieję, że nie będzie problemów. Karol podkręcił staw skokowy, dopiero po badaniach będziemy wiedzieć więcej - przyznał Probierz na temat zdrowia obu napastników. Do pierwszego meczu "Biało-Czerwonych" została na szczęście jeszcze kilka dni. Nasi zawodnicy będą się do niego przygotowywać już w Hanowerze, gdzie znajduje się nasza baza na Euro 2024. Pierwszym spotkaniem Polaków będzie ten z Holandią, który rozegramy 16 czerwca w Hamburgu. 21 czerwca zmierzymy się z Austrią w Berlinie, a 25 czerwca z Francją z Dortmundzie. Grupa D jest chyba najsilniejszą w całym turnieju.