W czwartek PZPN ogłosił, że następcą Adama Nawałki na stanowisku selekcjonera biało-czerwonych będzie 47-letni Brzęczek, który ostatnio był trenerem Wisły Płock. "Zbigniew Boniek zainwestował w trenera młodego pokolenia, z werwą, ambicją i charakterem. Pracując w Wiśle pokazał, że potrafi poukładać drużynę. A to w obecnej sytuacji kadry może mieć duże znacznie. Wiem, że Jurek do pracy podchodzi z wielkim zaangażowaniem i podobnie jak trener Nawałka jest pracoholikiem" - powiedział PAP Kłos, który 69 razy wystąpił w drużynie narodowej. Dodał, że może być to naturalne przedłużenie filozofii pracy byłego już selekcjonera, choć - jak zaznaczył - każdy szkoleniowiec ma swoją wizję. "Kiedy ogłaszano nazwisko Nawałki też kręcono nosem i narzekano, a później przyszły wyniki i jeszcze kilka miesięcy temu nie wyobrażaliśmy sobie, aby miał odejść po mistrzostwach świata. Teraz może być podobnie. Jurek ma potrzebne doświadczenie, które zdobył jako piłkarz, ale także jako trener. Pracował w Lechii Gdańsk, GKS Katowice, a ostatnio z powodzeniem w Wiśle Płock. Jasne, że praca w klubie, a w reprezentacji, to jak dzień i noc. Ale Jurek wszędzie, gdzie pracował, miał dobry kontakt z zawodnikami i potrafił wytworzyć odpowiednią chemię, a to już bardzo dużo. Do tego ma potrzebną charyzmę" - dodał Kłos. Jako piłkarz Brzęczek na igrzyskach olimpijskich w Barcelonie w 1992 roku sięgnął po srebrny medal. W roli szkoleniowca najlepszy miał ostatni sezon, kiedy z Wisłą Płock zajął piąte miejsce w ekstraklasie. Według Kłosa nie powinno stanowić problemu to, że za jego nazwiskiem nie stoją wielkie sukcesy trenerskie. "Najlepszym przykładem, że to nie musi być problem jest Chorwacja i trener Zlatko Dalic. Objął zespół w bardzo trudnym momencie, bo przed ostatnim meczem eliminacji mistrzostw świata z Ukrainą, który musiał wygrać. I wygrał to spotkanie, wygrał później baraże a dzisiaj szykuje się do finału mistrzostw świata. Też był trenerem bez sukcesów, a w drużynie miał plejadę gwiazd, którzy też mogli kręcić nosami. Potrafił jednak do nich dotrzeć, wytworzyć odpowiednią atmosferę i scalić jako zespół. Ważne będą pierwsze telefony, pierwszy kontakt z zawodnikami i przekonanie ich do swoich pomysłów" - powiedział Kłos. Były obrońca przypomniał, że Brzęczek w przyszłości był kapitanem reprezentacji, co w jego opinii mogło mieć wpływ na decyzję Zbigniewa Bońka. "Jako piłkarz zdobył olimpijski medal, zaliczył kilkadziesiąt spotkań w kadrze, grał w zachodnich klubach, a więc wśród obecnych reprezentantów będzie miał autorytet. Na niego zawsze trzeba jednak też zapracować, bo Jurka czeka teraz nowa rola. Myślę jednak, że nie będzie miał trudnego wejścia do szatni, choć wciąż jest trenerem młodym i nie ma aż tak wielkiego bagażu doświadczeń" - przyznał były piłkarz m.in. ŁKS Łódź, Wisły Kraków, AJ Auxerre i FC Kaiserslautern. Były obrońca zapewnił, że będzie trzymał kciuki za swojego kolegę z kadry i wierzy, że poradzi sobie zarówno w jesiennych rozgrywkach Ligi Narodów, jak i w późniejszych eliminacjach do mistrzostw Europy. "Jeśli prezes Boniek i związek podjęli taką decyzję, to znaczy, że przekonał ich metodami swojej pracy, kompetencjami i wizją prowadzenia kadry. Ja też będę trzymał kciuki, żeby poradził sobie na tym odpowiedzialnym stanowisku" - podsumował Kłos.