Iwan zdradza też, że niedawno Jerzy Engel przyznał się do błędu, jakim było niepowołanie go na mistrzostwa świata w 2002 roku. Były dyrektor naszej kadry przewiduje również, że Robert Lewandowski najpiękniejsze chwile w karierze ma jeszcze przed sobą. Musiał zwalniać pracowników - Obecnie jestem współwłaścicielem chyba największej firmy eventowej w Polsce i niestety nas także kryzys - związany z pandemią - nie ominął. Nastąpił zdecydowany spadek zapotrzebowania na pracę, którą do tej pory wykonywaliśmy. Sytuacja zmusiła nas do podjęcia drastycznych kroków i zwolnienia kilku osób - żałuje Iwan. - Z drugiej strony, pojawiły się inne projekty, jestem współzałożycielem Fundacji Młodych Talentów MyWay, prowadzimy też Wiosenną Akademię Muzyczną. Nie siedzimy bezczynnie, sytuacja jest trudna dla wielu ludzi i wielu branż, radzę sobie chyba dobrze. Najważniejsze, że ja i moja rodzina jesteśmy zdrowi - zaznacza. Na szali jest zdecydowanie więcej niż zyski Piłkarską karierę Tomasz Iwan zakończył w 2006 roku. Jego ostatnim klubem był Lech Poznań, wcześniej występował m.in. w PSV Eindhoven z którym wywalczył mistrzostwo Holandii. - W miarę na bieżąco staram się obserwować piłkę nożną w naszym kraju. Teraz, podobnie jak innym kibicom, trochę mi jej brakuje. Trzeba jednak na obecną sytuację patrzeć z pełną powagą. Gdyby z powodu koronawirusa miała ucierpieć chociażby jedna osoba, to zdecydowanie nie należy dokańczać rozgrywek w żadnej lidze. Na szali jest zdecydowanie coś więcej niż zyski, marketing i pieniądze - uważa. Jeśli chodzi o kwestię obniżki wynagrodzeń piłkarzy, to uważa, że jest to bardzo indywidualna kwestia. - Należy prowadzić dialog, rozmawiać. Strona, która otrzymywała jakieś wynagrodzenie, ale teraz nie wykonuje swojej pracy jak dotychczas powinna zgodzić się na obniżkę. Zrozumienie z drugiej strony jest konieczne, zwłaszcza od zawodników, którzy w porównaniu do przeciętnych ludzi zarabiają duże pieniądze - mówi nam Tomasz Iwan.Jego zdaniem mistrzem Polski powinna zostać Legia Warszawa. - Legia dysponuje sporym budżetem, zapleczem, tradycjami, ma tez wsparcie wielu kibiców. Ja natomiast poszedłbym trochę dalej i zastanowił się, co będzie, gdy wywalczy już tytuł. Spójrzmy prawdzie w oczy: odpadamy zazwyczaj na bardzo wczesnym etapie eliminacji do Ligi Mistrzów i Ligi Europy. To chyba niestety jest wykładnikiem siły naszej ligi. Jest ona owszem fajnie opakowana, ale poziomem od tych z zachodu znacznie odstaje. Chyba przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać, kiedy polskie kluby będą skutecznie walczyć w europejskich pucharach - ma obawy. Dobre relacje zostały W latach 2013-2018 Tomasz Iwan pełnił funkcję dyrektora reprezentacji Polski do spraw organizacyjnych, był nieformalnym łącznikiem pomiędzy zawodnikami a trenerem Adamem Nawałką i jego sztabem. - Wspominam tamten czas z uśmiechem na twarzy. Przegraliśmy tylko dwa mecze o punkty z Danią i Niemcami, to była dla mnie wielka przygoda, zadowolenie i satysfakcja - nie kryje. - Pięć lat minęło mi bardzo szybko. Z perspektywy czasu dostrzegam jak bardzo byłem w to wszystko zaangażowany. Do tej pory mam bardzo dobre relacje z zawodnikami. Uważam, że wbrew niektórym zarzutom zawsze pomiędzy mną a zawodnikami były pewne granice, których nigdy nie przekraczaliśmy - zapewnia.Nie kryje, że bardzo zżył się z trenerem Adamem Nawałką.- Z całą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że to najlepszy trener z jakim kiedykolwiek pracowałem. Pod koniec 2018 roku były rozmowy na temat pracy w jego sztabie, w Lechu Poznań, jednak praca klubowa to jest zupełnie coś innego i nie znaleźliśmy wspólnej formy, możliwości. Ja także nie byłem do końca przekonany, bo nie za bardzo chciałem zostawić to, czym teraz się zajmuję - zapewnia. Czasami przez głowę przechodził mu pomysł, żeby zostać menedżerem.- Zastanawiałem się nad tym, ale odnalazłem się w innych dziedzinach i innych branżach. Wielu moich kolegów zajmuje się prowadzeniem piłkarzy i ja im to zostawiam, nigdy natomiast nie myślałem o byciu trenerem - dodaje Tomasz Iwan.