Tandem Hajto-Borek współkomentuje mecze reprezentacji Polski na antenie Polsatu, od początku eliminacji do przyszłorocznych mistrzostw świata w Rosji. Po każdym meczu, a nawet już w trakcie, media społecznościowe zalewa fala wyłapanych przez fanów największych lapsusów, najdrobniejszych przejęzyczeń, a takie osobliwych konstrukcji zdaniowych wypowiedzianych przez Hajtę. I tak, z Hajtą już zawsze będziemy łączyli słynną "truskawkę na torcie", zamiast rzecz jasna wisienki... To tylko jeden z przykładów prawdziwej kopalni przejęzyczeń i przeinaczeń. Były piłkarz, który w najlepszym okresie gry w Schalke 04 Gelsenkirchen był jednym z filarów defensywy reprezentacji Polski, zdaje się nie przejmować obecną, dość dziwną sławą. Mówi o tym na łamach "Super Expressu", pytany między innymi o to, dlaczego w meczu Polska - Kazachstan, jako przeciwników "Biało-Czerwonych" nieustannie widział Gruzinów. "Nie przejmuję się takimi pomyłkami. Bo potrafimy z tego wybrnąć z Mateuszem Borkiem, obrócić w żart. (...) A generalnie to my jesteśmy z Borkiem jak stare dobre małżeństwo. Tyle meczów razem skomentowaliśmy. Poznaliśmy się jako młodzi ludzie, ja, on, Piotrek Świerczewski" - skomentował Hajto na łamach "SE", zdając sobie sprawę, że coś nieuchronnie dobiega końca. W kolejnych latach mecze kadry będzie transmitowała Telewizja Polska. Tymczasem Borek już zdążył zareagować na oryginalny materiał, zamieszczając na Twitterze komentarz z przymrużeniem oka. Art