50-letni obecnie Hajto ma na koncie 61 występów w reprezentacji Polski. Ostatni zaliczył w lutym 2005 roku - wystąpił w towarzyskim starciu z Białorusią, przegranym 1:3. Czy możliwym jest, by kilkanaście lat później powrócił do drużyny narodowej w nowej roli? Robert Błoński z "Przeglądu Sportowego" informował we wtorek, że były piłkarz "chciałby być Oliverem Bierhoffem w polskiej reprezentacji" (Niemiec pełnił w DFB funkcję dyrektora odpowiedzialnego za drużynę narodową). Dodał także, że defensor ma "bardzo zabiegać" o pracę u prezesa Kuleszy. Hajto w sztabie kadry? Były piłkarz komentuje dla Interii Głos w sprawie zabrał sam zainteresowany, który udzelił krótkiego komentarza Interii. Przyznał, że choć z prezesem PZPN zna się od wielu lat, a zażyłość trwa od momentu, gdy jako trener pracował w Jagiellonii Białystok, nie poruszał tematu pracy w kadrze. - W ogóle z prezesem Kuleszą o tym nie rozmawiałem - mówił. Góral z Makowa Podhalańskiego przyznał jednak, że czułby się na siłach, by podjąć się takiego wyzwania. - Przy moim doświadczeniu nie byłaby to dla mnie funkcja obca. Mam dużą wiedzę nie tylko dlatego, że byłem piłkarzem, grałem za granicą i wiem, jak funkcjnuje wielki klub. Liznąłem też piłki jako trener - przekonywał, odwołując się do czasów spędzonych w Schalke Gelsenkirchen i roli szkoleniowica wspomnianej "Jagi", a także GKS-u Tychy. Zwrócił też uwagę na znajomość z nieżyjącym już, byłym trenerem klubu z Zagłębia Ruhry, Rudim Assauerem z którym, jak mówi, "blisko współpracował". - Traktował mnie trochę jak swojego syna - zakończył. Póki co wokół kadry wiele jest niewiadomych. Największą pozostaje to, kto będzie selekcjonerem po 31 grudnia 2022 roku. Wtedy bowiem wygasa kontrakt Czesława Michniewicza. PZPN w specjalnym komunikacie poinformował w poniedziałek, że póki co nie zdecyduje się na przedłużenie kontraktu, choć z drugiej strony - nie wyklucza takiej możliwości w przyszłości.